Było słoneczne czerwcowe popołudnie 1937 r. Zaciszny zazwyczaj łazienkowski hipodrom tętnił życiem. Warszawiacy zjawili się tłumnie, by podziwiać wyjątkowe widowisko. Majestatyczne, naprężone jak struna sylwetki koni – prowadzonych przez najwytrawniejszych jeźdźców w kraju – sunęły lekko, z gracją nad pomysłowo rozlokowanymi przeszkodami. Kiedy Międzynarodowe Zawody Hippiczne dobiegły końca, rotmistrz Zdzisław Kawecki stanął w gronie innych srebrnych medalistów igrzysk w Berlinie. Za chwilę będzie odbierał Złotą Polską Odznakę Jeździecką z rąk samego gen. Juliusza Rómmla1. Średniego wzrostu (171 cm), szczupły (70 kg)2, w wojskowym mundurze, wysokich i wypastowanych na błysk skórzanych oficerkach, z rzędem medali na piersi – prezentuje się niezwykle dostojnie.
- Zdjęcie:
, Treść:
Kariera wojskowa
Trudno określić, kiedy dokładnie Zdzisław Szczęsny Gozdawa-Kawecki po raz pierwszy zjawił się na łazienkowskim hipodromie. Wiadomo za to, że jeździectwa uczył się już w dzieciństwie, w rodzinnym domu. W ziemiańskiej familii, z której pochodził, wypadało znać jazdę wierzchem. Podobnie jak historię i tradycje majątków kresowych, od najmłodszych lat wpajane mu przez rodziców: Jadwigę i Stanisława. Zygmunt urodził się 21 maja 1902 r. w Husiatynie na Podolu. Miał piątkę rodzeństwa. Uczył się w 6-klasowym gimnazjum w Kołomyi, świadectwo dojrzałości otrzymał zaś w 1921 r. w gimnazjum w Stanisławowie3.
- Zdjęcie:
, Treść:
Gdy w 1918 r. wybuchła wojna, jak wielu rówieśników zapisał się do Polskiej Organizacji Wojskowej. Bił się z Ukraińcami na Pokuciu. W roku 1919 wstąpił na ochotnika do 6. Pułku Ułanów Kaniowskich. Dostał się do Szkoły Podchorążych Piechoty w Warszawie. Rok później trafił do szkoły jazdy w Przemyślu. Jako dowódca plutonu w składzie 18. Pułku Ułanów Pomorskich uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej. Na froncie przebywał do maja 1921 r.4
Służba wojskowa była jego powołaniem, szybko awansował. W listopadzie 1920 r. otrzymał szlify podporucznika, a rok później – porucznika. W latach 1925–1926 pełnił służbę w 26. Pułku Ułanów. Najpierw dostał przydział do Korpusu Ochrony Pogranicza w Baranowiczach, po dwóch latach został przeniesiony do 10. Pułku Strzelców Konnych w Łańcucie5.
- Zdjęcie:
- Treść:
„Ambitny i obowiązkowy”
W pewnym momencie Kawecki musiał jednak zwolnić i na chwilę wycofać się z intensywnego życia wojskowego. Lekarze, podejrzewając gruźlicę, skierowali go na leczenie do sanatorium PC K w Zakopanem. Gdy skończył rehabilitację, z nowym zapałem powrócił do służby wojskowej. W 1931 r. ukończył wyższy kurs instruktorów jazdy konnej. Przez kolejne siedem lat był instruktorem w Centrum Wyszkolenia Kawalerii (CWK) w Grudziądzu6. W pracy sprawdzał się świetnie – nie tylko sam nieustannie się kształcił i doskonalił w jeździe, ale też potrafił przekazać wiedzę i umiejętności kursantom. Jeździeckie i pedagogiczne talenty Kaweckiego były powszechnie znane, przełożeni wprost rozpływali się w zachwytach. Jako instruktor jazdy konnej posiada pełne wyrobienie teoretyczne i praktyczne oraz dużą umiejętność nauczania. Jest bardzo dobrym oficerem jako wychowawca, instruktor i dowódca7 – stwierdzał komendant CWK płk Zygmunt Podhorski. A mjr Michał Antoniewicz, główny instruktor jazdy konnej, dodawał: Jeździec bardzo dobry. Wartość zawodnika duża. Bardzo ambitny i obowiązkowy8.
- Zdjęcie:
, Treść:
„Kawalerzysta polski ozdobą konkursów”
Instruktor Kawecki przez cały czas sam startował w zawodach i odnosił liczne sukcesy. Specjalizował się w konkursach myśliwskich i jeździe terenowej. Równie dobrze szło mu w skokach i ujeżdżaniu. W maju 1930 r. wziął udział w Konkursie im. Prezydenta RP w Grudziądzu. Na klaczy o imieniu Ostryga bezbłędnie pokonał parkur i zdobył srebrny puchar. W tym samym roku i na tej samej klaczy wygrał jeszcze Czempionat Konia9. Rok później zwyciężył w konkursie skoków. W konkursie ujeżdżania w latach 1935 i 1939 zajął drugie miejsce10.
Zimą Kawecki uczestniczył w zawodach organizowanych w Zakopanem przez Małopolski Klub Jazdy Konnej. Rywalizowano tam nie tylko w konkursach hippicznych, ale także w skijöringu, czyli wyścigu narciarzy ciągniętych przez konie po śniegu. Ponadto rotmistrz chętnie brał udział w modnych wtedy w wojskowych kręgach meczach polo. W Łańcucie promowali je Potoccy, w stolicy – Warszawski Klub Polo, w Wielkopolsce zaś gorącym orędownikiem gry był gen. Stanisław Sochaczewski. Rozgrywki miały charakter czysto towarzyski, bo drużyna CWK z Grudziądza nigdy nie została zgłoszona do oficjalnego meczu11.
Kawalerzysta polski jest dziś ozdobą każdych wielkich konkursów międzynarodowych. Polska szkoła jazdy zdobyła sobie mir wśród najtęższych powag sportu hippicznego, a styl i brawura jazdy naszych oficerów służy za wzór całemu światu12 – pisano w prasie.
- Zdjęcie:
- Treść:
Jednak jeździectwo miało też swoje bolączki, z których największą, jak stwierdzał dziennikarz „Radja”, był brak odpowiednich koni: W trudnej sztuce brania przeszkód koń znaczy bodaj więcej, niż człowiek. Najlepszy nawet kawalerzysta nie weźmie zwykłego triple-baru czy „bramki” na marnej chabecie i na odwrót: dobry koń – byle mu nie przeszkadzać – przeniesie nad trudną przeszkodą nawet słabego jeźdźca13.
Dobry wierzchowiec stanowił jednak wydatek, na który Polacy nie mogli sobie pozwolić. Musieli więc liczyć albo na konie kupowane z zagranicy po okazyjnej cenie, albo na krajową hodowlę. W kwestii warunków fizycznych, siły i elastyczności skoku wierzchowca niewiele dało się zrobić. Dlatego tak dużą rolę odgrywały odpowiednia tresura i umiejętności jeźdźca.
- Zdjęcie:
, Treść:
Igrzyska olimpijskie w Berlinie
Kawecki był wówczas zaliczany do grona najlepszych zawodników w kraju. Startował w konkursach zarówno w Polsce, jak i za granicą. Nic dziwnego, że znalazł się w kręgu zainteresowań Departamentu Kawalerii Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, który przygotowywał właśnie listę uczestników na zbliżające się igrzyska w Berlinie. W Grudziądzu powołano specjalną grupę jeźdźców, mającą się przygotowywać przez pół roku. Kandydatów podzielono na dwa zespoły: uczestników Wszechstronnego Konkursu Konia Wierzchowego (WKKW) i skoków przez przeszkody. W pierwszej grupie znalazł się rtm. Kawecki. W lipcu 1936 r. oficjalnie ogłoszono skład polskiej reprezentacji14.
Letnie igrzyska w Berlinie odbywały się mimo protestów opinii publicznej. Wybór nazistowskiego kraju na organizatora tak ważnej sportowej imprezy, mającej promować przyjaźń, pokój i tolerancję, spotkał się z falą krytyki na całym świecie. Od początku było wiadomo, że igrzyska staną się narzędziem propagandowym III Rzeszy. Zawody transmitowano w radiu i telewizji. Prasa w najdrobniejszych szczegółach opisywała przygotowania do konkursu. Wszystko miało być największe, najdroższe, najnowocześniejsze. A niemieccy zawodnicy – najlepsi. W tej sytuacji zmagania polskich reprezentantów nabierały dodatkowego znaczenia.
- Treść:
Zgodnie z oczekiwaniami zawody były manifestacją potęgi Niemiec. Już sama uroczystość otwarcia robiła wrażenie: salwy armatnie, bicie dzwonów, olimpijskie fanfary i 30 tys. gołębi wzlatujących w niebo. Głośno i z pompą. Była to rewia znakomicie wystawiona, pierwszorzędnie wyreżyserowana, rekordowo zorganizowana. Do przyozdobienia jej użyto wszystkich kolorów tęczy, tysięcy ludzi, milionów złotych – przyznawał dziennikarz „Przeglądu Sportowego”, zaraz jednak dodał, że w kościele tym nie było Boga. Ani razu nie przeżyliśmy wielkiego wzruszenia. […] nie chwycił za gardło skurcz radości […] ani na chwilę wydarzenia na murawie nie wytrąciły nas z roli widzów15.
- Zdjęcie:
- Treść:
Waleczny Bambino i nieuczciwi gospodarze
Na igrzyskach w Berlinie Kawecki miał 34 lata, był najmłodszy spośród polskich jeźdźców. Dosiadał swojego służbowego konia – Bambino. Młody, niedoświadczony ogier miał trudne zadanie. W konkursach zaczął występować niespełna rok przed igrzyskami. Był delikatny i raczej nerwowy. Gdy trafił do CWK, przez pierwsze dwa lata miał kontakt z różnymi jeźdźcami. Dlatego początkowo ujeżdżanie było utrudnione. Bambino miał jednak dobre geny i… wojskowe tradycje. Jego matka – klacz Mimoza służyła w 7. Pułku Ułanów podczas wojny w 1920 r. Doskonale radziła sobie z wojennymi trudami. Na wystawach zdobywała liczne medale. Syn odziedziczył po niej wolę walki16.
- Treść:
Rywalizacja rozpoczęła się 13 sierpnia 1936 r. Pierwszego dnia zorganizowano konkurs ujeżdżenia na czworoboku. Polacy uplasowali się na piątym miejscu, za Holandią, Szwajcarią, Szwecją i Danią. Wyprzedziliśmy za to faworyzowanych Niemców. W konkursie indywidualnym Kawecki zajął 18. miejsce na 53 jeźdźców17.
Najbardziej dramatyczny przebieg miała druga runda. Próba terenowa okazała się wyjątkowo wyczerpująca i niebezpieczna. Do przejechania było pięć odcinków, wśród nich bardzo trudny 8-kilometrowy cross, najeżony 35 podstępnymi przeszkodami. Przeszkodę nr 4 – rów o grząskich brzegach wypełniony wodą – można by nawet nazwać pułapką. Tylko jeździec, który ją znał, mógł przejechać ją dobrze. W jednym miejscu trafiało się do płytkiej wody, w innym sięgała ona po pas. Trzeba było wiedzieć, w którym miejscu skakać. A ponieważ normalnie rowy te mają nie więcej niż metr głębokości, jeźdźcy zagraniczni skakali jak w dym i orientowali się w niebezpieczeństwie dopiero wtedy, kiedy zaczynali tonąć. […] Bez pudła wzięli tę trasę tylko Niemcy, którzy jako gospodarze znali ją na pamięć18.
Potłuczone żebra, połamane nogi
Na torze rozgrywały się dantejskie sceny. Większość jeźdźców pospadała ze swoich wierzchowców i wylądowała w błocie. Dwa konie złamały nogi – kontuzjowane zwierzęta trzeba było dobić. Nieszczęścia nie omijały nikogo. Wielu zawodników odniosło poważne obrażenia. Kawecki spadł na ostatniej przeszkodzie – mocno się potłukł, nadwyrężył żebra, z trudem wyjęto go spod konia. Nie mógł się jednak wycofać, bo to oznaczałoby dyskwalifikację całego zespołu. Półprzytomny, z krwią na ustach, nie zważając na dotkliwy ból, ponownie dosiadł wierzchowca. Pewnie zmierzał do mety, gdy nagle się zatrzymał. Konsternacja. Dopiero okrzyki publiczności uzmysłowiły mu, że do mety jeszcze nie dotarł! Zajął w tej konkurencji 25. miejsce, ale uratował losy drużyny.
- Zdjęcie:
- Treść:
Ostatnią próbę stanowił niedzielny konkurs skoków przez przeszkody na głównym stadionie olimpijskim, wypełnionym przez 100-tysięczny tłum. Kawecki był zmęczony, walczył z bólem żeber. Prawie nie spał. Bambino na trasie skaleczył się w nogę, istniało niebezpieczeństwo dyskwalifikacji okulałego konia. Przez całą noc rotmistrz razem z luzakami starał się poprawić kondycję wierzchowca i zaleczyć ranę. Przez siedem godzin konia oprowadzano po padoku, aby rozgrzać mięśnie i rozchodzić kontuzję.
Parkur był umiarkowanie trudny: 12 przeszkód o wysokości 110–115 cm. Mimo to znów nie obyło się bez nerwów i dramatycznych momentów. Początkowo rtm. Kawecki skacze bardzo dobrze, ale widać, że konia kosztuje to wiele wysiłku. Na łatwej barierze Bambino odmawia skoku, wpada do rowu i wreszcie roznosi całą przeszkodę19. Za przejazd Polacy dostali 40 punktów karnych – ale w ogólnej klasyfikacji zajęli drugie miejsce i wywalczyli olimpijskie srebro. Sukces naszego zespołu był naprawdę wielki, jeśli weźmiemy pod uwagę, że z 17 drużyn startujących w WKKW tylko 4 ukończyły rywalizację w komplecie, a na 53 konie linię mety przekroczyło zaledwie 7 wierzchowców20.
- Zdjęcie:
- Zdjęcie:
, Treść:
Czechosłowacja złożyła protest, w wyniku czego już po zakończeniu igrzysk Polakom odebrano srebro. Wywołało to ogromne poruszenie w kraju. Rotmistrzowi Kaweckiemu zarzucano nieprawidłowy przejazd: po przeskoczeniu przeszkody Bambino wbrew regulaminowi wykonał zwrot w lewo zamiast w prawo. Tak więc wysoki areopag sportowy uznał, że nie to było ważne, jak koń skakał i jak przeszkody brał, nie to ważne, jak razem z jeźdźcem pokonywał trudności morderczego czasu, nie to ważne, jak tego jeźdźca słuchał i jak go jeździec wyszkolił, a to, czy po przesadzeniu bariery zawrócił w lewo, czy w prawo21. Rozsierdzony dziennikarz „Polski Zbrojnej” kończył swój tekst konstatacją, że jeśli tak nieistotne niuanse mają decydować o olimpijskich medalach, to może nie warto się o nie starać. Jednak cała sprawa zakończyła się dla nas korzystnie. W wyniku odwołania od niesprawiedliwej decyzji w grudniu 1936 r. Międzynarodowa Federacja Jeździecka zwróciła Polakom medal – już bez żadnych zastrzeżeń.
„Nie tracę nadziei, że się wszyscy w zdrowiu zobaczymy”
Od 1938 r. rotmistrz Kawecki służył w 7. Pułku Strzelców Konnych w Biedrusku pod Poznaniem. Pułk odnosił niebagatelne sukcesy w jeździectwie sportowym, do czego przyczynił się właśnie Kawecki, tuż przed wybuchem wojny oddelegowany do Ośrodka Zapasowego Wielkopolskiej Brygady Kawalerii w Kraśniku. Był tam zastępcą dowódcy szwadronu pionierów, czyli formacji saperów odpowiedzialnej za materiały wybuchowe i sprzęt niezbędny do przeprawy: łodzie czy pontony. W wojennej zawierusze niewielki oddział odłączył się od macierzystej brygady. Kawecki w niewyjaśnionych okolicznościach trafił do obozu w Kozielsku22.
- Treść:
Pisał stamtąd listy do rodziny. Choć był w niewoli, nie skarżył się na swoje położenie, nie rozczulał nad własnym losem. Przeciwnie: starał się uspokoić bliskich i to o nich najbardziej się troszczył. Kochana Mamusinko i Rodzeństwo. Jestem zdrów i cały w ZSRR. Bardzo jestem o was […] niespokojny. Odpisujcie tylko na każdorazowy mój list. Brakiem wiadomości o mnie proszę się nie niepokoić. […] Nie tracę nadziei, że się wszyscy w zdrowiu zobaczymy. Nikogo z Rodziny tu nie spotkałem, ani nawet ze wspólnych znajomych. Proszę o wiadomości i o ile możliwe to buty raczej duże i dwie pary bielizny, ewentualnie spodni, ale to tylko wtedy, o ile nie będzie robić żadnej różnicy. Całuję obie ręce Mamusi, Rodzeństwo ściskam23 – czytamy w liście datowanym na 20 listopada 1939 r.
- Zdjęcie:
, Treść:
Tylko myśli o rodzinie pozwalały rotmistrzowi przetrwać trudne dni. 9 lutego 1940 r., tuż przed śmiercią, Kawecki pisał: Kochana Mamusinko i Rodzeństwo. Czuję się dalej dobrze. Martwię się tylko Wami […] nie potrzebujecie się o mnie niepokoić. […] Jak żyjecie? Jak dopisuje zdrowie? Jak miewa się ciocia Frania i wujcio Antek? Czy Wam pomagają? […] Opiszcie wszystko dokładnie, chciałbym mieć wiadomości o całej rodzinie. Myślami jestem ciągle z Wami i pocieszam się nadzieją ewentualnego zobaczenia Was. […] Otrzymałem ku wielkiej radości obie paczki, za co, jak i za list najserdeczniej dziękuję. Każda wiadomość od Was jest największą dla mnie przyjemnością. […] proszę o ile możliwe, o nożyki do żyletki, mydło, scyzoryk lub nóż, nożyczki do paznokci. […] Pamiętajcie, że głodny nie jestem i tylko wtedy przesyłka będzie miłą, o ile nie będzie wysłana z Waszym uszczerbkiem i bez trudności24.
Kolejnych przesyłek Kawecki jednak nie odebrał. Jego nazwisko znalazło się na liście NKWD nr 022/2 (poz. 73, tp. 1744) 25 z 9 kwietnia 1940 r.
- Treść:
Pierwszą partię oficerów wywieziono z Kozielska 3 kwietnia. Kolejne transporty do stacji Gniezdowo wyruszały systematycznie. Następnie więźniów przewożono specjalnym autobusem na miejsce zbrodni. Tam krępowano im ręce na plecach konopnym sznurem i zarzucano worek na głowę, po czym zabijano ich strzałem w potylicę. Masowa eksterminacja Polaków trwała do połowy maja. Taki właśnie los spotkał rtm. Kaweckiego. W kwietniu został on wywieziony do lasu katyńskiego i zamordowany razem z innymi polskimi oficerami. W chwili śmierci miał 38 lat.
- Zdjęcie:
- Treść:
Przypisy:
1 Narodowe Archiwum Cyfrowe, Międzynarodowe Zawody Hippiczne na hipodromie w Łazienkach Królewskich w Warszawie, https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/jednostka/-/jednostka/5935083/obiekty/297547#opis_obiektu [dostęp: 4 stycznia 2023 r.].
2 H. Łysakowska, Polscy jeźdźcy olimpijscy okresu międzywojennego, część II, Warszawa 2019, s. 12, https://pcbj.pl/0485-2/ [dostęp: 4 stycznia 2023 r.].
3 Polski Komitet Olimpijski, Zdzisław Kawecki-Gozdawa (1902–1940), https://olimpijski.pl/olimpijczycy/zdzislaw-kawecki-gozdawa-szczesny/ [dostęp: 4 stycznia 2023 r.].
4 Muzeum Sportu, Kawecki-Gozdowa Zdzisław Szczęsny, https://www.muzeumsportu.waw.pl/26-edukacja/bazy-wiedzy/polscy-olimpijczycy-ii-rp/54-kawecki-gozdowa-zdzislaw-szczesny [dostęp: 4 stycznia 2023 r.].
5 R. Urban, Jeźdźcy-olimpijczycy Drugiej Rzeczypospolitej, Gorzów Wielkopolski 2012, s. 88, https://pcbj.pl/0163-2/ [dostęp: 5 stycznia 2023 r.].
6 H. Łysakowska, Polscy jeźdźcy olimpijscy…, dz. cyt., s. 11.
7 Tamże.
8 Tamże.
9 R. Urban, Jeźdźcy-olimpijczycy…, dz. cyt., s.. 89.
10 H. Łysakowska, Polscy jeźdźcy olimpijscy…, dz. cyt., s. 11.
11 R. Urban, Jeźdźcy-olimpijczycy…, dz. cyt. s. 90.
12 Międzynarodowe konkursy hippiczne w Warszawie, „Radjo, ilustrowany tygodnik dla wszystkich” 1928, nr 40, s. 2, https://polona.pl/item/radjo-ilustrowany-tygodnik-dla-wszystkich-r-3-nr-40-30-wrzesnia-1928,MTE1OT k4NzM/1/#info:metadata [dostęp: 4 stycznia 2023 r.].
13 Tamże.
14 Ostateczny skład polskiej reprezentacji olimpijskiej, „Kurjer Warszawski” 1936, nr 199, s. 5, https://polona.pl/item/kurjerwarszawski-r-116-nr-199-22-lipca-1936-wyd-poranne,Mjk1NjQ0NDQ/4/#item [dostęp: 21 lutego 2023].
15 Uroczystość otwarcia Igrzysk, „Przegląd Sportowy” 1936, nr 5, s. 3, http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1936/numer065/imagepages/image3.htm [dostęp: 5 stycznia 2023 r.].
16 H. Łysakowska, Polscy jeźdźcy olimpijscy…, s. 13. Koń Bambino padł w boju we wrześniu 1939 r. W. Duński, Konno po sławę. Leksykon jeździectwa polskiego, Warszawa 2012, s. 543.,
17 R. Wryk, Sport olimpijski w Polsce 1919–1939, Poznań 2006, s. 158.
18 Pierwszy błysk nadziei na sukces jeźdźców w military, „Przegląd Sportowy” 1936, nr 71, s. 4, http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1936/numer071/imagepages/image4.htm [dostęp: 5 stycznia 2023 r.].
19 Srebrny medal w ostatnim dniu, „Przegląd Sportowy” 1936, nr 71, s. 1, http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1936/numer071/imagepages/image1.htm [dostęp: 5 stycznia 2023 r.].
20 R. Urban, Jeźdźcy-olimpijczycy…, dz. cyt., s. 91.
21 Zwrot na lewo po dziesiątym skoku, „Polska Zbrojna” 1936, nr 230, s. 4, https://polona.pl/item/polska-zbrojna-pismo-codzienne-r-15-i-e-16-nr-230-23-sierpnia-1936,MjE1OT AyOT Q/3/#info:metadata [dostęp: 5 stycznia 2023 r.].
22 H. Łysakowska, Polscy jeźdźcy olimpijscy..., dz. cyt., s. 12.
23 Muzeum Katyńskie, Rtm. Zdzisław Kawecki, http://sylwetki.muzeumkatynskie.pl/index.php?page=profil_ofiary&id=142
24 Tamże.
25 Polski Komitet Olimpijski, Zdzisław Kawecki-Gozdawa…, dz. cyt.