Karol Rómmel (1888–1967) – podpułkownik kawalerii Wojska Polskiego, jeździec i trzykrotny olimpijczyk (Sztokholm 1912, Paryż 1924, Amsterdam 1928). Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej i wojnie obronnej 1939 r., był więźniem obozów w Dachau i Mauthausen. Kawaler Orderu Wojennego Virtuti Militari (1921). Interesował się malarstwem, wystąpił też w kilku filmach (m.in. w Lotnej w reżyserii Andrzeja Wajdy).
- Zdjęcie:
, Treść:
Zamiłowanie do jazdy konnej ppłk. Rómmel zdradzał od najwcześniejszej młodości. Jeździć zaczął, mając zaledwie lat 6, dosiadając na oklep spokojniejszych koni obozu ćwiczebnego artylerji w Graniach pod Wilnem, gdzie ojciec jego był komendantem1 – pisał w 20. rocznicę występu Karola Rómmla na igrzyskach olimpijskich w Szwecji tygodnik „Jeździec i Hodowca”.
Rzym, 1 lutego 2014 r., spotkanie papieża Franciszka z polskimi biskupami (wizyta ad limina apostolorum). W tle rozmów o polskim Kościele papież wspomina, że oglądał kiedyś film Andrzeja Wajdy. Nie może sobie przypomnieć tytułu, ale kojarzy, że w filmie „zawody konne wygrał ksiądz”. Okazuje się, że chodzi o Lotną z 1959 r., w której w postać księdza wcielił się Karol Rómmel – jeden z najznakomitszych jeźdźców w historii polskiej kawalerii. Na prośbę Wajdy film z włoskimi napisami trafia do Watykanu.
- Zdjęcie:
, Treść:
Przyszły pułkownik urodził się 22 maja 1888 r. w Grodnie jako syn generała rosyjskiej armii Alfonsa oraz Marii z Marcinkiewiczów. W 1906 r. ukończył korpus kadetów w Odessie, a dwa lata później – Pawłowską Junkierską Szkołę Piechoty w Petersburgu. Już jako oficer rosyjskiej armii zdobył także dyplom Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu.
Gdy miał 22 lata, po raz pierwszy zdecydował się na udział w konkursie hippicznym, organizowanym w mieście nad Newą. Zgłosił się ze swoją klaczą Marią Stuart. Młody sportsman był wówczas tego przeświadczenia, że konkurs hippiczny nie jest trudny do wygrania, należy tylko jechać śmiało i ostro. Tak też uczynił. Rezultat był opłakany2.
- Zdjęcie:
, Treść:
Koń rozbił wszystkie przeszkody, a zawodnik musiał się gęsto tłumaczyć przed komisją konkursową. Jurorzy zwrócili mu uwagę, że bez odpowiedniego przygotowania nie należy się zgłaszać do publicznych występów. Rómmel mocno przejął się krytyką i postanowił z uwagą śledzić styl jazdy zawodników, którzy odnosili sukcesy. Zafascynowała go szczególnie włoska technika skoków konnych, oparta na wzajemnym zaufaniu i naturalnej równowadze między jeźdźcem a koniem.
Udało mu się okazyjnie kupić konia, „wybrakowanego […], łykawego wałacha” – jak pisano w prasie. Bez żadnego instruktora i wiedzy, polegając wyłącznie na obserwacjach, zaczął doskonalić swoje umiejętności. Szybko się okazało, że kierunek działań był słuszny – już rok po spektakularnej porażce Rómmel na swoim koniu Ziabliku zwyciężył w zawodach w Petersburgu. Wiosną 1912 r. udało mu się pobić rekord skoku na szerokość na krytej ujeżdżalni. Zawodnik zaczął zyskiwać popularność, co poskutkowało kwalifikacją do rosyjskiej ekipy na igrzyska olimpijskie w Sztokholmie w 1912 r., mimo że Rómmel służył w piechocie, a nie w kawalerii. Wcześniej otrzymał nawet propozycję dołączenia do kawalerzystów, jednak odrzucił ją ze względu na dobre stosunki z kolegami.
- Zdjęcie:
, Treść:
Start w igrzyskach zapowiadał się doskonale. Wszystko wskazywało na to, że Rómmel stanie na podium i pokona 30 rywali w skokach przez przeszkody. Niestety na ostatnim rowie Ziablik poślizgnął się i przygniótł jeźdźca. Publiczność, wśród której zasiadał sam król Szwecji Gustaw V, zamarła z przerażenia. Pechowy olimpijczyk nadludzkim wysiłkiem zdołał wydostać się spod konia i ponownie na niego wspiąć. Przyciskając dłoń do piersi Rómmel ukończył przejazd, po czym natychmiast nieprzytomny osunął się na ziemię3.
W szpitalu lekarze zdiagnozowali złamanie sześciu żeber. Rannego zawodnika ostatecznie sklasyfikowano na dziewiątym miejscu, jednak jego męstwo zostało zauważone. Za odważną postawę Gustaw V odznaczył jeźdźca repliką złotego medalu. Co ciekawe, Białorusini uważają Rómmla – urodzonego w Grodnie – za swojego pierwszego olimpijczyka w historii.
- Zdjęcie:
, Treść:
Gdy wybuchła I wojna światowa, Rómmel miał stopień rotmistrza, zakończył ją już w randze pułkownika carskiej armii. Wraz z odzyskaniem niepodległości przez Polskę zdecydował się służyć swojej ojczyźnie. W 1919 r. wstąpił do Wojska Polskiego. Otrzymał funkcję instruktora skoków w szkołach oficerskich, m.in. w Przemyślu i Grudziądzu. Rok później powierzono mu szkolenie zawodników polskiej reprezentacji na igrzyska w Antwerpii. Przygotowania szły pełną parą, 4 lipca w Warszawie rozegrano eliminacje jeździeckie, w których zwyciężył Adam Królikiewicz. W tle kompletowania kadry na sile przybierał jednak konflikt z bolszewikami. Sportowcy zamiast do Belgii zostali wysłani na front. Karol Rómmel ze swoimi jeźdźcami wszedł w skład 1. Dywizji Jazdy. Następnie objął dowództwo 8. Pułku Ułanów, został ranny pod Artasowem, po okresie rekonwalescencji wrócił do swojego pułku i dowodził nim do końca grudnia 1920 roku4. Za zasługi podczas wojny 1920 r. został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari.
Po zawieszeniu broni objął funkcję zastępcy dowódcy 1. Pułku Szwoleżerów, w którym uczył oficerów jeździectwa – co sprawiło, że w kolejnych latach członkowie pułku wygrywali niemal wszystkie zawody hippiczne w Warszawie. Rómmlowi powierzono także przygotowanie polskiej reprezentacji na igrzyska olimpijskie w Paryżu w 1924 r. Choć sam wrócił bez medalu, jego podopieczny Adam Królikiewicz wywalczył brąz.
- Zdjęcie:
- Zdjęcie:
, Treść:
W 1925 r. podjęto decyzję o wysłaniu polskiej ekipy na międzynarodowe zawody w Nicei. Oficerowie mieli zaledwie dwa miesiące na przygotowania, a ich konie znacząco różniły się od wierzchowców, których dosiadali reprezentanci Francji czy Portugalii. Mimo to 26 kwietnia 1925 r. ekipa, w skład której wszedł Rómmel, wywalczyła pierwszy dla Polski Puchar Narodów. Nigdy wcześniej jedna drużyna nie zdobyła tak miażdżącej przewagi nad pozostałymi. Był to właściwie prawdziwy sportowy pogrom. Pięciu polskich jeźdźców zdobyło łącznie zawrotną sumę 22 700 franków – o pięćdziesiąt więcej niż jedenastu Francuzów5.
Po raz kolejny po Puchar Narodów Polacy sięgnęli w Nowym Jorku w 1927 r. Droga za ocean nie była łatwa. Przyjechaliśmy niesłychanie zmęczeni – relacjonował gazecie „Gość Świąteczny” Rómmel. – 10 dni podróży morzem, z tego 5 dni wielkiej burzy, o której mówił kapitan okrętu, że nie pamięta tak silnego orkanu od 10 lat. Skutki podróży w wysokim stopniu odbiły się na koniach6.
Polska reprezentacja cieszyła się w USA ogromną popularnością. Oprócz ekipy polskiej nie reklamowano żadnych innych. W dzielnicy nowojorskiej […] w ciągu całego trwania konkursów wyświetlano następującą reklamę: „Idź do Stadjonu na Międzynarodowe Konkursy Hippiczne zobaczyć najlepszych jeźdźców świata – Polaków”. Odpocząć mogliśmy dopiero po skończonych konkursach. Wyjechaliśmy do Waszyngtonu, gdzie zostaliśmy przyjęci nader gościnnie przez prezydenta Stanów Zjednoczonych – opowiadał Rómmel w „Gościu Świątecznym”.
Nowojorski dziennik „The World” donosił: Polska osiągnęła […] oszałamiający triumf, gdy trzej jej synowie i trzy jej prześliczne konie brali przeszkody, mając za współzawodników najlepszych jeźdźców i najlepsze konie Francji, Stanów Zjednoczonych i Kanady […]. Tę swobodę, z jaką ppłk Karol Rómmel, jadąc na „Fagasie”, wspaniałym gniadym wałachu, prześlizgiwał się ponad dziewięcioma przeszkodami bez odłupania jednej chociaż drzazgi, widzieliśmy później, gdy rtm. Michał Antoniewicz wypuścił swego kasztana „Redgledta” 7.
- Zdjęcie:
- Zdjęcie:
, Treść:
Sukcesy ppłk. Rómmla doceniali jednak przede wszystkim rodacy. Każdy powrót z zagranicznych zawodów wiązał się z gorącym powitaniem tłumów. W 1927 r. jeździec głosami czytelników „Przeglądu Sportowego” zdobył drugie miejsce na najlepszego sportowca w Polsce. Wyprzedziła go tylko Halina Konopacka, a różnica głosów wynosiła zaledwie 514.
W 1928 r. reprezentacja znad Wisły stanęła do boju o Puchar Narodów w Nicei. Otwarcie się przyznam, że z przygotowania do konkursów niezupełnie jestem zadowolony – stwierdził Rómmel w prasie. Jak mówił, połowa zawodników nie miała doświadczenia w zawodach zagranicznych. Dodał też: Na 18 koni, które wysyłamy do Nicei, tylko trzy były zagranicą, pozostałe 15 jest zupełnie świeżych8.
- Zdjęcie:
, Treść:
Pierwsze dni zawodów rzeczywiście nie napawały optymizmem, co barwnie obrazuje komentarz w „Kurjerze Poznańskim”: Jakoś, psia kość, w tym roku na hippicznych konkursach w Nicei nie dopisywało nam szczęście […]. Codzień się czytało: Królikiewicz czwarty, Rómmel siódmy […]. Aż się serce krajało, bo takeśmy już przywykli do hippicznych triumfów, że każde niepowodzenie to teraz jak otwarta rana. Wreszcie wczoraj mi ulżyło na duszy, gdym przeczytał: Przy bardzo mocnej konkurencji 7 państw […] puchar narodów wygrała drużyna polska9.
Podczas letnich igrzysk olimpijskich w Amsterdamie w 1928 r. polscy jeźdźcy zdobyli dwa medale: srebrny w drużynowym konkursie skoków i brązowy w zespołowym Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego. Do wywalczenia drugiego krążka przyczynił się Rómmel, który startował wspólnie z Michałem Woysymem-Antoniewiczem i Józefem Trenkwaldem.
- Zdjęcie:
- Zdjęcie:
, Treść:
W latach 1922-1929 Rómmel zwyciężał w wielu prestiżowych konkursach międzynarodowych, m.in. w Rzymie, Paryżu, Berlinie, Londynie, Fontainebleau i Lucernie. W roku 1931 na koniu Caraibe brał udział w sławnej gonitwie Wielka Pardubicka. Niestety nie ukończył trasy – zaliczył trzy upadki, a później zwierzę odmówiło współpracy. Rómmel był mistrzem Polski w 1935 r. na klaczy Saharze i w 1937 r. na wałachu Dyngusie. Drugi z koni przyczynił się do ustanowienia rekordu Polski w skoku na wysokość w 1939 r. (198 cm). Pułkownik miał wówczas 51 lat! Rok wcześniej wydał książkę Zaprawa i jazda wyścigowa – praktyczne wskazówki zaprawy konia do wyścigów z przeszkodami i biegów na przełaj, którą własnoręcznie zilustrował.
- Zdjęcie:
, Treść:
Wybuch II wojny światowej nastąpił w czasie, kiedy ppłk Rómmel już od dziewięciu lat przebywał w stanie spoczynku – w który przeszedł wcześnie, jako 41-latek, po konflikcie z przełożonymi. Był więziony w niemieckich obozach koncentracyjnych Dachau i Mauthausen. Udało mu się przeżyć. Po 1945 r. Rómmel odwiedzał ośrodek Stado Ogierów w Bogusławicach (województwo łódzkie). Podczas którejś z wizyt podarował Stadu kilka swoich akwareli przedstawiających konie i jeźdźców. Jak wspominają pracownice ośrodka, obrazy cieszyły się zainteresowaniem: Kiedyś do Bogusławic przyjechał Wilhelm Karol Rómmel junior, syn Karola. Też był malarzem. Chciał skopiować akwarele ojca i sześć zachowanych w Stadzie prac pożyczył do domu. Po jakimś czasie wróciły z powrotem na ścianę10.
Po wojnie Karol Rómmel zamieszkał w okolicach Pruszcza Gdańskiego. Założył gospodarstwo i zajmował się hodowlą koni, był także trenerem w Jeździeckim Ludowym Klubie Sportowym w Sopocie. Pracował również w filmie – jako konsultant reżyserów realizujących sceny batalistyczne i aktor niezawodowy (Lotna, Krzyżacy, Milczenie i Tarpany). Krzyżacy okazali się szczególnym wyzwaniem: W filmie „zagrało” cztery tysiące koni i tyle samo prawdziwych ułanów. Wcześniej widzieli się podczas wojny! Padali sobie w ramiona i płakali! Sceny bitew układał Karol Rómmel, słynny jeździec11.
- Zdjęcie:
, Treść:
Ostatni sportowy triumf Rómmla to pokonanie ponad 50 rywali podczas ogólnopolskich zimowych zawodów konnych w Zakopanem. Jeździec zwyciężył, choć miał wówczas 69 lat.
Karol Rómmel zmarł w 1967 r. i razem z drugą żoną spoczął na Cmentarzu Centralnym Srebrzysko w Gdańsku-Wrzeszczu.
Dla oceny ppłk. Rómmla, jako jeźdźca, przypomnę tylko, że nieżyczliwi nam Niemcy, a dobrze znający ten przedmiot, uważali go za championa świata – pisał autor wspomnienia o podpułkowniku w gazecie „Jeździec i Hodowca”. – Nigdy właściwie nie miał żadnego instruktora […]. Do tej doskonałości, jaką osiągnął, doszedł wyłącznie swym samorodnym talentem, obserwacją i pracą. Toteż wśród jeźdźców nosi aureolę mistrza, która niech mu będzie osłodą za znojną pracę12.
- Zdjęcie:
- Treść:
Koloryzacja zdjęć archiwalnych: Anna Marjańska
Przypisy:
1, 2 M. Petruczenko, Pierwsza dama II Rzeczypospolitej – Haliny Konopackiej zwycięstwa, romanse i dramaty, „Przegląd Sportowy”, www.przegladsportowy.pl/magazyn-przegladu-sportowego/halina-konopacka-historia-naszej-wybitnej-lekkoatletki/m7em6y5, 12 maja 2017 r. [data dostępu: 27 marca 2018 r.].
3 C. Korycki, 10 fenigów na Legię czy Polonię, czyli 100 lat bukmacherów w Polsce, rozmowa z Robertem Gawkowskim, sport.tvp.pl/30968033/10-fenigow-na-legie-czy-polonie-czyli-100-lat-bukmacherow-w-polsce, 28 maja 2017 r. [data dostępu: 27 marca 2018 r.].
4, 5 P. Lisiewicz, Chcę w wielką uciec przestrzeń, „Nowe Państwo”, www.panstwo.net/3431-chce-w-wielka-uciec-przestrzen [data dostępu: 27 marca 2018 r.].
6 S. Koper, Królowe salonów II RP, Czerwone i Czarne, Warszawa 2015, s. 286, 301.
7 W. Malesa, Olimpijka, poetka, malarka, Polskie Radio, 11 sierpnia 2012 r. [data odsłuchania na stronie internetowej Polskiego Radia: 27 marca 2018 r.].
8 Księga olimpijskich wspomnień – fenomen Haliny Konopackiej. O złotej medalistce opowiada dziennikarka Kazimiera Muszałówna, Polskie Radio [data odsłuchania na stronie Polskiego Radia: 27 marca 2018 r.].
9 M. Petruczenko, op. cit.
10 S. Koper, op. cit., s. 286.
11 Pierwsze wieści z Amsterdamu, „Przegląd Sportowy”, nr 31, 29 lipca 1928 r., s. 1.
12 M.S., Sztandar Polski na maszcie olimpijskim, „Przegląd Sportowy”, nr 33, 5 sierpnia 1928 r., s. 2.
13 J. Grabowski, Dwa triumfy Polski na Olimpjadzie, „Przegląd Sportowy”, nr 33, 5 sierpnia 1928 r., s. 1.
14 M.S., Sztandar Polski na maszcie olimpijskim, „Przegląd Sportowy”, nr 33, 5 sierpnia 1928 r., s. 2.
15 P. Lisiewicz, op. cit.
16 Kongresy olimpijskie, „Przegląd Sportowy”, nr 32, 1 sierpnia 1928 r., s. 3.
17 M. Petruczenko, op. cit.
18 P. Lisiewicz, op. cit.
19 S. Cenckiewicz, Ocalić polskie złoto!, „Uważam Rze Historia”, www.historia.uwazamrze.pl/artykul/858241, 4 grudnia 2012 r. [data dostępu: 29 marca 2018 r.].
20, 21, 22 M. Petruczenko, op. cit.
23 S. Koper, op. cit., s. 310.
24 Konopacka – Matuszewska – Szczerbińska Halina właśc. Leonarda Kazimiera (1900–1989) [w:] B. Tuszyński, H. Kurzyński, Leksykon olimpijczyków polskich. Od Chamonix i Paryża do Soczi 1924–2014, wyd. 3, poprawione i uzupełnione, Polski Komitet Olimpijski, Warszawa 2014, s. 451.
25 P. Lisiewicz, op. cit.
26 S. Koper, op. cit., s. 310.
Podstawową pozycją biograficzną pozostaje praca Marii Rotkiewicz – „Mistrzyni dysku, pióra i palety” [w:] Światło Olimpii, Warszawa 2011.