Szybki kontakt

Atleta stojący w białym kole wytyczonym na zielonej murawie zachowywał się niespokojnie. Wyraźnie górował wzrostem nad przeciwnikami, ale w przeciwieństwie do nich, czekając na swoją kolej, nie mógł utrzymać nerwów na wodzy. Kręcił się to w jedną, to w drugą stronę, chodził między chorągiewkami pomiarowymi, podnosił dysk, przymierzał się do rzutu, potem dla rozluźnienia wykonywał kilka ćwiczeń gimnastycznych. W końcu nadeszła jego kolej. Por. Józef Baran na powrót wszedł do koła. Zrobił próbny obrót. Wreszcie skupił się, natężył wolę, stęknąwszy potężnie wypuścił dysk. Posłał za nim natychmiast niespokojny wzrok. Dysk pięknie lecąc, zatoczył szlachetną linię paraboli i padł z łoskotem na ziemię, mijając po drodze dwie niepokaźne chorągiewki, oznaczające rekord Polski i minimum olimpijskie1. Gdy głośno podano wynik: 44 m 20 cm, trybuny poderwały się w euforii. Dla Barana oznaczało to jedno: pewne miejsce w polskiej reprezentacji, która niebawem miała wyruszyć na igrzyska w Amsterdamie.

  • Zdjęcie: Józef Baran w barwach Pogoni Lwów. Źródło: archiwum rodzinne Artura Bilewskiego, Treść:

    Rodzina sportowa, patriotyczna

    Urodził się 4 marca 1899 r. w Racławówce k. Rzeszowa. Pochodził z wielodzietnej, kolejarskiej rodziny. Wszystkie dzieci Tomasza i Zofii Baranów były uzdolnione sportowo. We wszystkich drzemały też patriotyczne instynkty. Aż czterech synów uczestniczyło w walkach o niepodległość Polski. Jan trenował lekkoatletykę, specjalizował się w biegach średnich i długich. Po zakończeniu kariery został wykładowcą w Centralnej Wojskowej Szkole Gimnastyki i Sportów. Stanisław był uznanym pedagogiem, uczył przyrody, biologii, chemii, fizyki i matematyki w gimnazjum i liceum. Antoni podczas II wojny światowej przedostał się do Anglii i tam walczył przeciwko Niemcom. Siostra Anna była łączniczką w Powstaniu Warszawskim, cudem uniknęła śmierci. Zofia zapowiadała się na świetną sportsmenkę. Nie było jej jednak dane rozwinąć talentu – zmarła na gruźlicę2.

    Józef w trakcie I wojny światowej pełnił służbę w armii austriackiej. W 1918 r. ukończył Szkołę Oficerów Rezerwy w Ołomuńcu. W listopadzie tegoż roku wstąpił na ochotnika do Wojska Polskiego, gdzie przeszedł szlak bojowy razem z 1. Pułkiem Piechoty Ziemi Rzeszowskiej. Bronił Lwowa w wojnie polsko-ukraińskiej, a w wojnie z bolszewikami walczył ramię w ramię ze swoimi braćmi. Gdy działania wojenne dobiegły końca, został przeniesiony do Krakowa, a następnie do Torunia. Tam skończył kurs dla podchorążych i zatrzymał się na dłużej jako instruktor artylerii. W 1921 r. otrzymał awans do stopnia podporucznika. Rok później zdał maturę i trafił do 5. Lwowskiego Pułku Artylerii Polowej, na stanowisko dowódcy baterii. Skończył kolejny kurs, przełożeni widzieli w nim zdolnego, obiecującego artylerzystę. Jednak Baran równocześnie zaczął odkrywać swoje prawdziwe powołanie, jakim był sport, a konkretnie – lekkoatletyka.

  • Zdjęcie: Józef Baran (w środku) wraz z braćmi Antonim (z lewej) i Janem. Źródło: archiwum rodzinne Artura Bilewskiego
  • Treść:

    Z powodzeniem uprawiał rzut dyskiem i młotem oraz pchnięcie kulą. W początkowych latach kariery (1921–1928) startował w barwach Pogoni Lwów. Kilka razy zmieniał kluby. Przeniósł się z AZS Poznań do AZS Warszawa, by w końcu, w roku 1931, osiąść w warszawskiej Legii. Był zdolny, pracowity, trenował intensywnie, dzięki czemu jego kariera szybko się rozwijała. Już w 1922 r. wywalczył tytuł mistrza Polski w pchnięciu kulą, a podczas Słowiańskich Mistrzostw Lekkoatletycznych w Pradze reprezentował Polskę w chodzie sportowym na dystansie 2 km. 

    Działacz, organizator, metodolog sportu 

    Wcześnie odkrył w sobie ducha działacza sportowego. Współorganizował zawody dla żołnierzy Centralnej Wojskowej Szkoły Gimnastyki i Sportu. Miał jasną wizję, co trzeba zrobić, by rozwijać tężyznę fizyczną, nie tylko wśród żołnierzy. Na łamach pisma „Żołnierz Wielkopolski” przedstawił kilka krytycznych uwag na temat organizacji niedawnych zawodów. Przede wszystkim – zdaniem Barana – nie były one dość dobrze rozreklamowane, przez co na trybunach zasiadła ledwie garstka cywilów. Przy odpowiedniej zaś i wczesnej reklamie zawody nie byłyby tajemnicą dla wielu miłośników tego pięknego sportu3.

  • Zdjęcie: Drużyna piłkarska Centralnej Wojskowej Szkoły Gimnastyki i Sportów w Poznaniu. Piąty od lewej: Józef Baran, 1926 r. Źródło: Muzeum Sportu i Turystyki, Treść:

    Autor tekstu narzekał też na brak ciepłej wody i wygodnej szatni – co było uciążliwe z powodu niesprzyjającej pogody – oraz na nieprzygotowanych sędziów i brudne, znoszone stroje, nieprzystające lekkoatletom podczas publicznych występów. Braki takie rażą niemile samych współzawodników, jako też publiczność, a rzucają złe światło na wysyłający zawodników oddział4 – zauważał słusznie. Niestety również forma i przygotowanie uczestników pozostawiały wiele do życzenia. Sprinterzy nie znali przepisów, nie wiedzieli, jak powinien wyglądać prawidłowy start. Sam bieg był nierówny, brakowało mu stylu. Zdecydowanie najsłabszym punktem okazał się skok w dal: około połowa zawodników nie była w stanie skoczyć nawet czterech metrów. Część zawodników odbijała się przed belką twierdząc, że tak ich uczono w pułku5.

  • Treść:

    Wszystkie te braki i niedociągnięcia wyraźnie odbiły się na występie polskich lekkoatletów na mistrzostwach słowiańskich w Pradze w sierpniu 1922 r. Powodów niepowodzeń było zresztą więcej: męcząca, 20-godzinna podróż koleją, niedostateczne zaangażowanie gospodarzy w organizację zawodów, brak warunków do treningu, obskurny hotel, śmiesznie małe porcyjki jedzenia, wreszcie – brak rutyny u większości zawodników i trema, która niejednego zjadła zupełnie6.

     W rzucie kulą Baran dał z siebie wszystko, a jednak zajął dopiero piąte miejsce. W chodzie sportowym na 2000 m był czwarty, a to dlatego – jak twierdził dziennikarz „Przeglądu Sportowego” – że nie miał zielonego pojęcia o stylu i technice. Ostatecznie rywale pobili nas we wszystkich konkurencjach. Jedyne, co mogliśmy zrobić, to wyciągnąć z porażki cenną lekcję. Ekspedycja praska w życiu polskiej lekkiej atletyki powinna zacząć nową epokę: pracy celowej, doskonale zorganizowanej, a co najważniejsze, prowadzonej przez fachowych trenerów. Inaczej nie dojdziemy do niczego7 – te rady najwidoczniej wzięto sobie do serca, bo już wkrótce zaczęliśmy odnosić w lekkoatletyce niemałe sukcesy. 

  • Zdjęcie: Polska reprezentacja lekkoatletyczna w drodze do Pragi na mistrzostwa słowiańskie, Warszawa 1922 r. Józef Baran stoi w ostatnim rzędzie pierwszy od lewej. „Przegląd Sportowy” 1922, nr 32. Źródło: Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa
  • Treść:

    Sport nie z rozkazu, lecz z zamiłowania 


    Najwyższe władze państwowe z marszałkiem Piłsudskim na czele zdawały sobie sprawę ze znaczenia sportu. Powstawały nowe instytucje, związki i towarzystwa, inwestowano w sportową infrastrukturę. Sport stanowił doskonałe narzędzie propagandowe, ale i odegrał niebagatelną rolę podczas wojny. Ludzie przywykli do fizycznej i mozolnej pracy na świeżym powietrzu, albo też ludzie sportowo zaprawieni, znosili wszystkie trudy wojny lekko i cierpliwie, a duch patriotyzmu wiódł ich do sławy i zwycięstwa. […] Byli to ludzie stalowi, na których opierała się cała walka8

  • Treść:

    To właśnie armia miała wtedy najlepszych zawodników i to w jej szeregach najmocniej krzewiono tężyznę fizyczną. Niedawno jeszcze sport uprawiano z rozkazu, obecnie widzimy zamiłowanie. Rok temu niejeden dowódca potrząsał głową, obecnie i on ma ambicję, by jego D.O.K, jego pułk zwyciężył9. We wrześniu 1923 r. rozegrano mistrzostwa Wojsk Polskich. W konkurencjach lekkoatletycznych wzięło udział 100 zawodników. Por. Józef Baran był bezkonkurencyjny w rzucie kulą, dyskiem i ciężarem – w tym ostatnim poza konkursem ustanowił rekord Polski (6,88 m). 

  • Zdjęcie: Józef Baran podczas rzutu dyskiem, data nieznana. Źródło: Muzeum Sportu i Turystyki, Treść:

    W 1925 r. Barana skierowano na roczny kurs do poznańskiej CWSGiS, szkoły będącej kuźnią sportowych talentów odrodzonej Polski. Trzy lata później Józef został tam instruktorem lekkoatletyki, boksu i gier zespołowych. W 1929 r. uczelnia zmieniła nazwę na Centralny Instytut Wychowania Fizycznego (CIWF) i przeniosła się do Warszawy. Po przeprowadzce Baran został zawodnikiem stołecznej Legii. Cały czas się dokształcał. Odbył kurs gimnastyczny w znanej na całym świecie duńskiej szkole w Ollerup, której mury każdego roku opuszczało 300 instruktorów sportowych i którą tak zachwalano w polskiej prasie: Nie ma tu wypadków, ani spóźnień, ani nieobecności, przy ćwiczeniach zaś imponuje wzorowy po prostu wojskowy porządek i dyscyplina10

    Dzięki wszechstronnemu wykształceniu i bogatemu doświadczeniu por. Baran szybko stał się czołowym organizatorem lekkoatletyki w kraju. Udzielał się na wielu polach: był wykładowcą, instruktorem, sędzią, trenerem, a także współautorem podręczników do nauki wychowania fizycznego. Główny przedmiot jego zainteresowania stanowiły pomiary kondycji fizycznej zawodników różnych dyscyplin. Zajmowała go również metodyka sportu. We wstępie do Zasad nauczania lekkiej atletyki pisał: Właściwa w lekkiej atletyce dążność do postępu wymaga wiary we własne siły, odwagi, zdecydowania, przedsiębiorczości i co najważniejsze – celowej oraz systematycznej pracy11

  • Zdjęcie: Zawodnicy AZS Warszawa. Pierwszy z prawej Józef Baran, lata 20. XX w. Źródło: Muzeum Sportu i Turystyki
  • Treść:

    „Bił rekordy własne, i to tęgo”

    Równolegle z pracą wykładowcy i krzewiciela tężyzny fizycznej por. Baran rozwijał swoją karierę sportową. W czerwcu 1926 r. podczas zawodów lekkoatletycznych w Poznaniu nie tylko zajął pierwsze miejsce w rzucie dyskiem i pchnięciu kulą, ale też ustanowił dwa rekordy Polski. W rzucie dyskiem zabrakło mu zaledwie 1 cm do 42 m, a taka odległość zapewniała miejsca na zawodach rangi światowej. W pchnięciu kulą porucznik już w pierwszej próbie obalił dawny rekord, a w następnych poprawił go o 47 cm. Fakt pobicia przez por. Barana dwóch rekordów w ciągu jednego popołudnia świadczy w sposób dodatni o talencie jak i o pracowitości tego sympatycznego sportowca. Trzeba przytem zauważyć, iż por. Baran bił rekordy własne, i to tęgo12

  • Zdjęcie: Plakat igrzysk olimpijskich w Amsterdamie, 1928 r. Źródło: domena publiczna, Treść:

    W lipcu 1928 r. cała Polska żyła przygotowaniami do letnich igrzysk olimpijskich w Amsterdamie. Polacy przybyli na zawody jako jedni z pierwszych i – jak donosiły gazety – robili prawdziwą furorę. Na dworcu oczekiwał ich komitet powitalny złożony z konsula honorowego Holandii, przedstawicieli Komitetu Przyjęcia, członków Polonii i attaché olimpijskiego. Zawodnicy byli rozpoznawani na ulicach, wszędzie przyjmowani niezwykle serdecznie: Jeżdżą nasi autobusem, będącym przez dzień cały do rozporządzenia […], spędzają wolne chwile słuchając warszawskiego radia przy pomocy pięciu głośników, grając na fortepianie, czytając zaprenumerowane dla nich pisma krajowe13

    Polscy zawodnicy bynajmniej nie próżnowali. Wiedzieli, po co przyjechali do Amsterdamu. Po zaledwie jednodniowym odpoczynku por. Baran, który miał wystartować w pchnięciu kulą i rzucie dyskiem, od razu przystąpił do treningów. Gdy tylko pojawił się na stadionie, oblegli go fotografowie i rysownicy. W kole do rzutów staje nasz olbrzym, Józio Baran – relacjonował „Kurjer Poznański”. – Machnął dyskiem raz i drugi – odległość wygląda niepokojąco daleka. Jakiś cudzoziemiec odmierza ją krokami i przybiega do swej grupki zemocjonowany z okrzykiem: „46”! […] Jutro Józio będzie obok panny Haliny popularny szeroko w świecie. A my, ciesząc się z tej propagandy polskich sportowców – pewni o wynik naszej mistrzyni, modlimy się w duchu, by por. Baranowi tak samo poszło w dniu konkurencji14.

  • Zdjęcie: Reprezentacja Polski podczas otwarcia igrzysk na Stadionie Olimpijskim, Amsterdam, 1928 r. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe, Treść:

    Niestety stało się inaczej, porucznik odpadł jeszcze w eliminacjach. Zaskarbił sobie jednak życzliwość kibiców i zainteresowanie mediów: Z mężczyzn największe wrażenie zrobił Baran, któremu dzienniki holenderskie przypisują rzuty 45 m. Wiadomość ta, jako propaganda zagraniczna jest nader cenna, do kraju jednak powinna iść obłożona kilkuprocentową opłatą celną15.

    Z Amsterdamu Polacy przywieźli jeden złoty medal – Haliny Konopackiej w rzucie dyskiem, jeden srebrny i trzy brązowe.

  • Treść:

    Kierownik ekspedycji do Los Angeles

    Porażka na igrzyskach nie załamała Barana. Na krajowym podwórku nie miał sobie równych: 6 razy zdobył tytuł mistrza Polski, 19 razy był medalistą mistrzostw, 14 razy bił krajowe rekordy (9 – w pchnięciu kulą, 5 – w rzucie dyskiem)16. W 1931 r. za swoje osiągnięcia w dziedzinie rozwijania kultury fizycznej w Polsce został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi. W 1932 r. otrzymał awans na kapitana. Jednak największym sukcesem był udział w igrzyskach w Los Angeles, dokąd Baran pojechał w charakterze kierownika drużyny lekkoatletycznej. Pod opieką już od jakiegoś czasu miał dwójkę fantastycznych biegaczy: Janusza Kusocińskiego i Stanisławę Walasiewicz.

  • Zdjęcie: Grupa polskich lekkoatletów. Józef Baran siedzi 2. z prawej, obok Janusza Kusocińskiego. W centrum zdjęcia Halina Konopacka, data nieznana. Źródło: Muzeum Sportu i Turystyki
  • Zdjęcie: Józef Baran (w środku) został mianowany kierownikiem drużyny lekkoatletycznej na igrzyskach w Los Angeles w 1932 r. Na zdjęciu wśród innych członków polskiej ekspedycji. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
  • Zdjęcie: Józef Bilewski podczas wizyty w USA z okazji igrzysk w Los Angeles, 1932 r. Źródło: archiwum rodzinne Artura Bilewskiego, Treść:

    Podróż do Ameryki okazała się długa i męcząca. Najpierw nasi sportowcy spędzili siedem dni na wzburzonym morzu. Wielu z nich po raz pierwszy w życiu płynęło statkiem. Choroba morska mocno dawała się wszystkim we znaki. Z pewnym opóźnieniem, spowodowanym mgłami, 14 lipca 1932 r. po południu transatlantyk Pułaski zameldował się w porcie. Tam na naszą drużynę czekały setki osób. Sensacją było przybycie na powitanie kpt. Barana aż 7 amerykańskich Baranów, pośród których naprawdę znalazł się daleki krewny z Leżajska…17.

    Rankiem 15 lipca drużyna udała się autokarem na zwiedzanie Nowego Jorku. Miasto – jego wielkość, rozmach, drapacze chmur – zrobiło na Polakach piorunujące wrażenie. Polonia amerykańska przyjęła nas nadzwyczaj serdecznie, stwarzając przemiły nastrój życzliwej atmosfery i opieki, który był dla nas zachętą do jak największych wysiłków na arenie sportowej18 – zdradzał dziennikarzowi „Kurjera Lwowskiego” Józef Baran.

    Z braku pieniędzy do Ameryki wysłaliśmy niewielką ekipę, złożoną z zaledwie 20 sportowców. Była to grupa starannie wyselekcjonowana i znakomicie przygotowana. Polacy rywalizowali w trzech dyscyplinach: lekkoatletyce, szermierce i wioślarstwie. I we wszystkich zdobyli medale. Szabliści przywieźli do kraju brąz. Świetnie spisali się wioślarze, zdobywcy dwóch brązowych krążków (dwójka bez sternika i czwórka ze sternikiem) oraz srebra (dwójka ze sternikiem). Jednak zdecydowanie najlepiej wypadli lekkoatleci. Jadwiga Wajsówna sięgnęła po brąz w rzucie dyskiem. Podopieczni kpt. Barana stanęli zaś na najwyższym stopniu podium i przywieźli do kraju dwa złote medale: w biegu na 100 m i 10 000 m. Walasiewiczówna wyrównała przy okazji rekord świata, a Kusociński pokonał utytułowanych Finów – Volmariego Iso-Hollo i Lauriego Virtanena.

  • Zdjęcie: Józef Baran był również doskonałym szkoleniowcem i teoretykiem sportu. Źródło: Muzeum Sportu i Turystyki, Treść:

    Nasi olimpijczycy wracali z Los Angeles w glorii sławy. Stali się bohaterami masowej wyobraźni, rozpalali serca i umysły. W porcie na ich powrót oczekiwały tłumy kibiców i dziennikarzy. Sportowcy padali z nóg – nie tyle z powodu trudów podróży, ile wskutek udzielenia setek wywiadów. Po dwumiesięcznej nieobecności wszyscy czekali na szczegółowe relacje z Ameryki. Propagandowo polska ekspedycja olimpijska zdziałała więcej, niż mogłem przypuszczać w swych najśmielszych przewidywaniach – mówił dziennikarzowi kpt. Baran. – Przeciętny Amerykanin interesuje się bardzo sportem i niezwykle ceni sukces w postaci rekordu olimpijskiego. Toteż zajęcie przez Polaków czołowych miejsc w kilku konkurencjach przed Amerykanami przekonało ich o tężyźnie duchowej i sportowej Odrodzonej Polski, co przejawiło się w licznych, bardzo obszernych i życzliwych artykułach całej prasy amerykańskiej19.

  • Zdjęcie: Józef Baran-Bilewski w mundurze kapitana. Źródło: archiwum rodzinne Artura Bilewskiego, Treść:

    Po wycofaniu się ze sportowego życia Baran-Bilewski (w marcu 1938 r. zmienił nazwisko)20 zaangażował się w prace Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Miał duże zasługi dla rozwoju sportu we Lwowie, Poznaniu i Warszawie. W sekcji lekkoatletycznej AZS Poznań wykonywał pracę szkoleniową i organizacyjną. Napisał wiele artykułów do „Przeglądu Sportowego”, „Stadjonu” i „Sportu Polskiego” poświęconych metodyce lekkoatletyki. Był współautorem książek Zasady nauczania lekkiej atletyki oraz Piłka siatkowa. Podręcznik dla gracza. W 1938 r. CIWF zmienił nazwę na AWF. Baran-Bilewski pracował tam jako instruktor na stanowisku oficera sztabowego – aż do momentu mobilizacji.

    Wojna i śmierć

    Na krótko przed wybuchem wojny, w sierpniu 1939 r., zgłosił się do 27. Pułku Artylerii Lekkiej we Włodzimierzu Wołyńskim. Stamtąd wyruszył na front. Niespełna miesiąc później trafił do sowieckiej niewoli i obozu w Kozielsku. Jego nazwisko znalazło się na liście transportowej NKWD nr 029/121.

  • Zdjęcie: List Józefa Bilewskiego do żony Haliny z drogi „w nieznane”, po 20 września 1939 r. Źródło: archiwum rodzinne Artura Bilewskiego
  • Zdjęcie: Monaster Pustelnia Optyńska w Kozielsku, zamieniony na obóz dla polskich jeńców, widok współczesny. Źródło: domena publiczna, Treść:

    W kwietniu 1940 r. kontakt z Józefem nagle się urwał, rodzina nie miała od niego żadnych wieści. 11 listopada zaniepokojona przedłużającym się milczeniem żona – Halina Bilewska napisała list do komendanta obozu w Kozielsku. Co się z nim dzieje? – pytała. Po sześciu tygodniach nadeszła odpowiedź. Kartka z czerwoną prostokątną pieczątką, dobrze znaną wszystkim rodzinom oficerów. Bilewski… zniknął.

    Zagadka wyjaśniła się 13 kwietnia 1943 r. W lesie katyńskim niedaleko Smoleńska Niemcy odkryli masowe groby polskich wojskowych. Podczas ekshumacji pod numerem 1856 zidentyfikowano Józefa Barana-Bilewskiego. Przy jego zwłokach znaleziono karty szczepień, wizytówki i fotografie22.

  • Zdjęcie: Fotografia ślubna Józefa Bilewskiego i Haliny z Witosławskich Bilewskiej, 1936 r. Źródło: archiwum rodzinne Artura Bilewskiego, Treść:

    Józef Baran-Bilewski w rodzinnych wspomnieniach

    O śmierci Józefa Barana-Bilewskiego rodzina dowiedziała się z gazety „Goniec Krakowski”, tak zwanej gadzinówki. Oryginał strony z listą ofiar katyńskich, wśród których znajduje się Józef Baran-Bilewski, przechowywany jest w rodzinnym archiwum, podobnie jak inne pamiątki i wspomnienia o tym wyjątkowym człowieku – sportowcu, olimpijczyku, działaczu, wychowawcy młodzieży, a nade wszystko obrońcy Ojczyzny.

    We wspomnieniach przedwojennych studentów z CIWF oraz byłych zawodników, m.in. Janusza Kusocińskiego, zachował się jako człowiek bardzo lubiany, skromny i ceniony za swoją obowiązkowość i profesjonalizm. W warszawskim okresie nawiązał również przyjaźń z Eugeniuszem Lokajskim – polskim lekkoatletą, olimpijczykiem, fotografem i późniejszym uczestnikiem oraz dokumentalistą Powstania Warszawskiego. Aparatem Leica, zakupionym na igrzyskach w Berlinie w 1936 r., wykonał kilkaset niezwykłych zdjęć dokumentujących życie i walkę powstańców. Według przekazów cioci Haliny Bilewskiej to właśnie Lokajski wykonał ostatnie znane zdjęcie portretowe Józefa tuż przed jego wyjazdem na front: Było to w niedzielę, a w czwartek, 24 sierpnia 1939 r., mąż wyjechał do wojska, zmobilizowany przez 29 Pułk Artylerii Lekkiej we Włodzimierzu Wołyńskim. Odjeżdżał z Dworca Głównego (…), nie pozwolił nam zostać do końca, do odjazdu pociągu. Nie wiem dlaczego, ale obrączkę zostawił przed wyjściem z domu na biurku.

  • Zdjęcie: Legitymacja Związku Polskich Związków Sportowych kpt. Józefa Bilewskiego. Źródło: archiwum rodzinne Artura Bilewskiego, Treść:

    Już po wyjeździe Józefa na front jego sportowi koledzy dbali o ciocię, a jeden z nich uratował jej nawet życie. Halina Bilewska wspominała: Po wkroczeniu Niemców musiałam mieszkanie na terenie AWF-u opuścić w ciągu 24 godzin. Dowiedziałam się potem, że nowi właściciele powiesili nad moim kredensem portret Hitlera. Przed śmiercią obronił mnie wtedy Feliks Stamm. U mnie też zrobili rewizję. Niemcy szukali broni i akcesoriów wojskowych. Oddałam im czapkę, wojskowy pas męża, ale schowałam pamiątkową szablę. Znaleźli. Wyciągnęli ją i grozili mi śmiercią za ukrywanie broni. Stamm był ich tłumaczem i udobruchał Niemców. Jeden z nich poklepał mnie po ramieniu i powiedział, że żyję tylko dzięki Stammowi. W niewoli sowieckiej Józef Baran-Bilewski, mimo tragicznej sytuacji, nie załamał się i przeprowadzał dla współtowarzyszy wykłady sportowe z zakresu teorii sportu. Prowadził także, dla podtrzymania ducha, pogadanki o przedwojennych sukcesach polskich sportowców podczas różnych mistrzostw i zawodów międzynarodowych.

  • Zdjęcie: Informacje o tragicznej śmierci polskich oficerów zamieszczono w „Gońcu Krakowskim” w kwietniu i maju 1943 r. Pod numerem 1856 widnieje nazwisko Józefa Bilewskiego. Źródło: archiwum rodzinne Artura Bilewskiego, Treść:

    .

  • Treść:

    Przypisy

    1 Migawki lekkoatletyczne, „Stadjon” 1928, nr 28, s. 7.

    K. Wesołowska, Ł. Łukiewski, Stanisław Baran-Bilewski, nauczyciel i wychowawca młodzieży w Państwowym Gimnazjum i Liceum Michała Kosmowskiego w Trzemesznie, s. 7, https://wychowankowietrzemeszno.weebly.com/uploads/1/4/5/8/14584680/stanisaw_baran-bilewski-_wychowawca_i_nauczyciel_praca_konkursowa_liceum_w_zespole_szk_gimnazjum_i_liceum_w_trzemesznie.pdf [dostęp: 12 stycznia 2023 r.].

    Wojskowy tydzień sportowy, „Żołnierz Wielkopolski” 1922, nr 13, s. 1.

    Tamże.

    Tamże, s. 2.

    6 Mistrzostwa słowiańskie w Pradze, „Przegląd Sportowy” 1922, nr 33, s. 4.

    Tamże, s. 6.

    Po mistrzostwach Wojsk Polskich, „Stadjon” 1923, nr 22, s. 2.

    Tamże, s. 2.

    10 Wychowanie fizyczne w Danii, „Stadjon” 1925, nr 37, s. 3.

    11 C . Mierzejewski, J. Baran, W. Humen, Zasady nauczania lekkiej atletyki, Warszawa 1931, s. 12.

    12 Zawody lekko-atletyczne w Poznaniu, „Stadjon” 1926, nr 22, s. 11.

    13 W. Junosza, Drużyna polska w Amsterdamie, „Przegląd Sportowy” 1928, nr 32, s. 3.

    14 S. Polakiewicz, Pierwsze sukcesy, „Kurjer Poznański” 1928, nr 337, s. 4.

    15 W. Junosza, Drużyna polska…, dz. cyt., s. 3.

    16 R. Wryk, Sport olimpijski w Polsce 1919-1939, Poznań 2006, s. 31.

    17 Z podróży naszych olimpijczyków, „Polska Zbrojna” 1932, nr 219, s. 7.

    18 Polska reprezentacja olimpijska i jej udział w X Olipmiadzie, „Kurjer Lwowski” 1932, nr 255, s. 3.

    19 Tamże, s. 3.

    20 R. Wryk, Sport olimpijski…, dz. cyt., s. 31.

    21 Polski Komitet Olimpjski, Józef Baran-Bilewski (1899–1940), https://olimpijski.pl/olimpijczycy/bilewski-baran-jozef/ [dostęp:15 stycznia 2023 r.].

    22 M. Zichlarz, Z lamusa. Strzał w tył głowy, https://sportdziennik.com/z-lamusa-strzal-w-tyl-glowy/ [dostęp: 15 stycznia 2023 r.].

     

KATYŃ

Historycy oceniają, że ofiarą zbrodni katyńskiej padło kilkuset sportowców i działaczy sportowych. Opisujemy historie kilkanaściorga z nich. Zależało nam na tym, by tragiczny koniec zgotowany naszym Bohaterom przez sowieckich zbrodniarzy nie przesłonił dzieła ich życia. Są wśród nich pierwsi polscy olimpijczycy, a także pionierzy, którzy jeszcze przed odzyskaniem niepodległości przez Polskę przecierali szlaki kolejnym pokoleniom sportowców.

Roman Kazimierz Bocheński Roman Kazimierz Bocheński

Roman Kazimierz Bocheński

Na wojnę w bluzie AZS

Franciszek Brożek Franciszek Brożek

Franciszek Brożek

„Zawsze na czele”

Józef Baran-Bilewski Józef Baran-Bilewski

Józef Baran-Bilewski

„Nasz olbrzym”

Zdzisław Dziadulski Zdzisław Dziadulski

Zdzisław Dziadulski

Jeździec z marmuru

Zdzisław Szczęsny Gozdawa-Kawecki Zdzisław Szczęsny Gozdawa-Kawecki

Zdzisław Szczęsny Gozdawa-Kawecki

Dowódca i wychowawca

Aleksander Kowalski Aleksander Kowalski

Aleksander Kowalski

Urodzony obrońca

Marian Spojda Marian Spojda

Marian Spojda

Z Wartą na śmierć i życie

Stanisław Urban Stanisław Urban

Stanisław Urban

Wioślarz wagi ciężkiej

Henryk Bilor Henryk Bilor

Henryk Bilor

Piłkarz, legionista, obrońca Lwowa

Julian Gruner Julian Gruner

Julian Gruner

Z oszczepem i stetoskopem

Tadeusz Kowalski Tadeusz Kowalski

Tadeusz Kowalski

W spirali śmierci

Janina Lewandowska Janina Lewandowska

Janina Lewandowska

Jedyna Polka w Katyniu

Zygmunt Łotocki Zygmunt Łotocki

Zygmunt Łotocki

Złoty łucznik Niepodległej

Zygfryd Wende Zygfryd Wende

Zygfryd Wende

Pot i krew

Władysław Dobrowolski Władysław Dobrowolski

Władysław Dobrowolski

Do ostatniego tchu

Stanisław Skarżyński Stanisław Skarżyński

Stanisław Skarżyński

Żołnierz i as lotnictwa

Tadeusz i Wacław Gebethnerowie Tadeusz i Wacław Gebethnerowie

Tadeusz i Wacław Gebethnerowie

Szlachetne serca

Stefan Kostrzewski Stefan Kostrzewski

Stefan Kostrzewski

Bohater na bieżni i na froncie

Karol Rómmel Karol Rómmel

Karol Rómmel

Pułkownik, malarz, aktor i olimpijczyk

Henryk Niezabitowski Henryk Niezabitowski

Henryk Niezabitowski

Z wiosłem i na lodzie

Stefan Loth Stefan Loth

Stefan Loth

Sportowiec-dżentelmen

Józef Lange Józef Lange

Józef Lange

Żelazny Józio

Mariusz Zaruski Mariusz Zaruski

Mariusz Zaruski

Człowiek twardy jak granit, z sercem czystym i głębokim jak morze

W urzędach i na froncie W urzędach i na froncie

W urzędach i na froncie

Poczta w czasie wojny polsko-bolszewickiej

Alojzy Budniok Alojzy Budniok

Alojzy Budniok

Wychowawca sportowców - obywateli

Teofil Paczyński Teofil Paczyński

Teofil Paczyński

Pod Białym Orłem

Rudolf Wacek Rudolf Wacek

Rudolf Wacek

Kolarz ze stali, który przechytrzył Niemców

Lucjan Kulej Lucjan Kulej

Lucjan Kulej

Wioślarz, hokeista i prokurator

Teodor Zaczyk Teodor Zaczyk

Teodor Zaczyk

Powstaniec, szermierz, olimpijczyk

Wincenty Karuga Wincenty Karuga

Wincenty Karuga

Od wirażu do wirażu

Janusz Meissner Janusz Meissner

Janusz Meissner

Wiatr w podeszwach

Józef Mazurek Józef Mazurek

Józef Mazurek

Z wiosłem i stetoskopem

Henryk Reyman Henryk Reyman

Henryk Reyman

Waleczne serce

Artur Kasprzyk Artur Kasprzyk

Artur Kasprzyk

W walce o sport dla wszystkich

Medaliści z Los Angeles Medaliści z Los Angeles

Medaliści z Los Angeles

Z wiosłem i z karabinem

Antoni Łyko Antoni Łyko

Antoni Łyko

Piłkarz w Auschwitz

Bronisława Staszel-Polankowa Bronisława Staszel-Polankowa

Bronisława Staszel-Polankowa

Dziecko gór

Henryk Leliwa-Roycewicz Henryk Leliwa-Roycewicz

Henryk Leliwa-Roycewicz

Mistrz w sporcie i w walce

Władysław Karaś Władysław Karaś

Władysław Karaś

Strzelec z Legionów

Henryk Dobrzański Henryk Dobrzański

Henryk Dobrzański

Na koniu i w mundurze

Czesław Cyraniak Czesław Cyraniak

Czesław Cyraniak

Walka i ofiara

Stefania Krupa Stefania Krupa

Stefania Krupa

Z Sokoła do Powstania

Sport w II RP Sport w II RP

Sport w II RP

Narodziny

Halina Konopacka Halina Konopacka

Halina Konopacka

Polskie złoto

Janusz Kusociński Janusz Kusociński

Janusz Kusociński

Król bieżni

Stanisław Marusarz Stanisław Marusarz

Stanisław Marusarz

Twardy góral

Helena Marusarzówna Helena Marusarzówna

Helena Marusarzówna

Piękna i odważna

Antoni Maszewski Antoni Maszewski

Antoni Maszewski

Bieg po zwycięstwo

Bronisław Czech Bronisław Czech

Bronisław Czech

Dusza polskich nart

Tadeusz „Teddy” Pietrzykowski Tadeusz „Teddy” Pietrzykowski

Tadeusz „Teddy” Pietrzykowski

Pięść za drutami

Witalis Ludwiczak Witalis Ludwiczak

Witalis Ludwiczak

Naprzód, choć burza huczy

Józef Noji Józef Noji

Józef Noji

Na własnych prawach

Leszek Lubicz-Nycz Leszek Lubicz-Nycz

Leszek Lubicz-Nycz

Zarażony niepodległością

Jerzy Iwanow-Szajnowicz Jerzy Iwanow-Szajnowicz

Jerzy Iwanow-Szajnowicz

Kochał Polskę

Eugeniusz Lokajski Eugeniusz Lokajski

Eugeniusz Lokajski

Olimpijczyk i fotograf

Wacław Kuchar Wacław Kuchar

Wacław Kuchar

Sportowiec wszechstronny

Jadwiga Jędrzejowska Jadwiga Jędrzejowska

Jadwiga Jędrzejowska

Latająca Polka

Maria Kwaśniewska Maria Kwaśniewska

Maria Kwaśniewska

Talent i serce

Pocztowcy II RP Pocztowcy II RP

Pocztowcy II RP

Sportowcy i patrioci