Głowa łyżwiarki znajduje się poniżej linii kolana, prawie dotyka lodu. Noga stanowi jeden punkt podparcia, drugim jest partner. Ułożenie sylwetek przywodzi na myśl cyrkiel, który kreśli okręgi na papierze. Tyle że tutaj cała sztuka odbywa się na lodzie. Ta efektowna ewolucja zwana jest powszechnie spiralą śmierci. Wystarczy jeden niewprawny ruch łyżwiarza, drobne potknięcie, by zawodniczka uderzyła potylicą o lodową taflę. Ale Zofia Bilorówna wie doskonale, że może polegać na silnych dłoniach i precyzji kpt. Tadeusza Kowalskiego. Od lat tworzą najlepszą łyżwiarską parę w kraju. Jeszcze tylko kilka piruetów i trening przed mistrzostwami świata w Helsinkach będzie zakończony.
- Zdjęcie:
- Zdjęcie:
, Treść:
Z boiska na lodowisko
W tamtym momencie, w 1934 r., kpt. Tadeusz Kowalski miał już za sobą niemal 30-letnią karierę sportową. Był uznanym łyżwiarzem z międzynarodową renomą i licznymi tytułami mistrzowskimi na koncie.
Urodził się 31 maja 1894 r. we Lwowie. Służył najpierw w Legionach, w 1. Pułku Artylerii, a następnie w 124. Pułku Artylerii Ciężkiej. Po wojnie z bolszewikami został przeniesiony do 5. Pułku Artylerii Polowej we Lwowie, a 1 grudnia 1934 r. – awansowany do stopnia kapitana1.
Przygodę ze sportem zaczynał od piłki nożnej. Przez wiele lat (1910–1928) grał w klubie Czarni Lwów na pozycji obrońcy. Należał do pionierów futbolu w Galicji, był jednym z bardziej cenionych zawodników, ogromnym wsparciem dla drużyny: stanowił dla najlepszych przeciwników austriackich, węgierskich i czeskich […] trudną do pokonania zaporę2. Piłkarską karierę kończył na pozycji napastnika – dał się poznać jako celny strzelec, zdobywający bramki dla swojej drużyny.
A jednak to łyżwiarstwo było mu pisane. Miał tu kpt. Kowalski rodzinne tradycje. Jego matka – Emilia Kowalska wielokrotnie zdobywała tytuł mistrzyni Galicji w jeździe figurowej pań i parami. Można się domyślać, że właśnie ona zaraziła syna miłością do tego sportu3.
- Treść:
Mistrzowska para
Swój pierwszy medal w jeździe figurowej na lodzie Kowalski zdobył we Lwowie w 1905 r. Później powtarzał ten wyczyn wielokrotnie. Najbardziej spektakularne sukcesy odnosił w parze z Zofią Bilorówną. Poznali się przypadkowo, jeszcze przed wojną. Kowalski był zawodnikiem Lwowskiego Towarzystwa Łyżwiarskiego. Pewnego razu wybrał się w charakterze widza na konkurencyjny tor Galicyjskiego Towarzystwa Cyklistów i Motorzystów na Stillerówce. Spotkał tam swojego klubowego kolegę Henryka Bilora z siostrami. Zofia była już wtedy uznaną zawodniczką. Na prośbę brata zaaranżowano dorywczy popis, który udał się w całej pełni4. Zawodowe tory Tadeusza i Zofii zbiegły się na długo, co przełożyło się na nieprzerwane pasmo sukcesów.
- Zdjęcie:
- Zdjęcie:
, Treść:
W lutym 1923 r. zajęli razem drugie miejsce na łyżwiarskich mistrzostwach Polski. Swoimi występami uświetniali wiele imprez i pokazów. W grudniu 1930 r. podczas otwarcia katowickiego Torkatu – pierwszego sztucznego toru łyżwiarskiego w Polsce – kpt. Kowalski z partnerką wykonali swój popisowy taniec. Od 1928 r. dziewięć razy z rzędu zdobywali tytuł mistrzów Polski w jeździe figurowej parami. Dwa tytuły mistrzów wszechsłowiańskich, zdobyte na mistrzostwach w Ostrawie i w Warszawie, sytuowały ich w czołówce krajowych łyżwiarzy.
W 1932 r. Bilorówna i Kowalski zwyciężyli w międzynarodowych zawodach łyżwiarskich w Zakopanem. Wzięli w nich udział najlepsi zawodnicy z Polski, Czech, Węgier i Niemiec. Impreza ta odbyła się przy wspaniałych warunkach lodowych. Pogoda mroźna dopisała. Zjazd gości do Zakopanego niezwykle liczny, zainteresowanie wielkie – donosiła prasa5. W styczniu 1933 r. podczas podobnego konkursu w Zakopanem parze nie dopisało szczęście: Bilorówna–Kowalski miała swój czarny dzień, i nic jej nie wychodziło. Zresztą pan Kowalski wniósł protest przeciw wynikom6. Ale chwila największego sportowego triumfu miała dopiero nadejść.
Historyczny brązowy medal w Pradze
Pod koniec stycznia 1934 r. w Pradze odbywała się zakrojona na wielką skalę konkurencja […] – mistrzostwa w jeździe sztucznej pań i parami7. Występ naszych reprezentantów na tak ważnej imprezie rozpalał wyobraźnię i wielkie nadzieje. Rok wcześniej na zawodach w Pradze Polacy wykosili nie tylko silną konkurencję gospodarzy, ale też świetne pary z Wiednia. Liczono, że teraz będzie podobnie i nasi łyżwiarze pokażą swoje znakomite umiejętności. Zadanie mieli jednak trudniejsze, bo obsada konkursu była silniejsza i liczniejsza, a ranga – wyższa. W mistrzostwach Europy startowali najwybitniejsi łyżwiarze z 10 państw.
Kowalski razem z partnerką przyjechali do Pragi w środę w nocy, a w czwartek już trenowali. Niestety kilka dodatkowych dni zaprawy nie mogło dać im wielkiej przewagi. Z pewnością nie wynagrodziło braku sztucznego lodowiska w kraju, gdzie para mogłaby trenować bez ograniczeń, bez względu na warunki pogodowe. Jeśli para Bilorówna–Kowalski potrafiła mimo tych wszystkich okoliczności i w naszych specyficznych polskich warunkach zdobyć sobie czołowe miejsce w Europie i zdystansować o klasę domowych konkurentów, świadczy to dowodnie o jej zdolnościach8 – podsumowywał jeden z dziennikarzy.
- Zdjęcie:
- Treść:
Jazda figurowa cieszyła się wówczas ogromną popularnością. Łyżwiarze byli powszechnie znani i oklaskiwani. Prasa przekonywała, że konkurencja ta stanowi wyraz najwyższego kunsztu łyżwiarskiego i więcej ma wspólnego z akrobacjami i sztuką taneczną niż z tradycyjnym sportem: Te wszystkie skoki, piruety, księżyce i półksiężyce działają jednak na widza i stwarzają tę szaloną popularność łyżwiarstwa pokazowego9. Nie mogło więc dziwić, że głównym tematem rozważań, dociekań i dyskusji w krajowej prasie było to, które miejsce Polacy zajmą w konkursie. Dziennikarz pisma „Raz, Dwa, Trzy” obstawiał podium, co najmniej trzecią lokatę. Sam Kowalski był ostrożniejszy w gdybaniach. Doceniał konkurencję i nie chciał rozdawać medali przed zawodami. Nie wolno nam zapominać o węgierskiej parze Gallo–Dillinger – mówił w wywiadzie. – Mają być groźni i mogą nam zabrać trzecie miejsce sprzed nosa. Litwinów, czy Łotyszów się nie boimy, ale czeskie pary też coś umieją10.
Mistrzostwa przyciągnęły na trybuny tłumy kibiców, wszystkie bilety na sobotnie i niedzielne widowisko zostały wyprzedane. Cztery tysiące ludzi przyszło podziwiać zmagania łyżwiarzy. Niestety pogoda spłatała figla, w dniu zawodów od samego rana padał śnieg. Brygady zaopatrzone w szufle uwijały się, by uprzątnąć lodową taflę, jednak rezultaty były mizerne: Śnieg pada stale tak, że sędziowie i zawodniczki wędrują stale po lodzie, wyszukując kawałka miejsca świeżo uprzątniętego i ten koczowniczy system pozostał już do końca przedpołudniowych zawodów11. Nasza para zajęła trzecie miejsce. Był to ogromny sukces, pierwszy medal na imprezie rangi mistrzowskiej zdobyty przez zawodników startujących w biało-czerwonych barwach. Występ pozytywnie ocenili nie tylko sędziowie, ale też prasa: Wjeżdża na lód mistrzowska para Polski: Bilorówna–Kowalski. Stale jeszcze ta sama elegancja i ta sama pewność jazdy. Efektowne wyczyny Austriaków zrównoważają Polacy doborem swego nowoczesnego programu, odpowiadającego swą trudnością największym wymaganiom. Punktem szczytowym był potrójny zwrotny piruet z przysiadem12.
Triumf w Warszawie
Tymczasem przed Polskim Związkiem Łyżwiarskim stanęło nie lada wyzwanie: w lutym 1934 r. Polska miała pełnić funkcję gospodarza igrzysk wszechsłowiańskich. Trzydniowe zawody odbywały się w Warszawie. Mimo wcześniejszych obietnic zespół łyżwiarzy z Jugosławii nie zjawił się na zawodach, a zatem do rywalizacji o tytuł najlepszych słowiańskich łyżwiarzy stanęli zawodnicy z Polski i Czechosłowacji. Wyższość ogólna Polski zdaje się nie ulegać wątpliwości, mimo że Czesi wystąpią z olbrzymim hufcem 19-stu łyżwiarzy – pisano w prasie13. Optymistyczne rokowania uzasadniał triumf na I Mistrzostwach Słowiańskich w Ostrawie w roku poprzednim. W konkursie par mieliśmy znakomitą podporę w osobach Bilorówny i Kowalskiego, zawodników na miarę europejską14.
- Zdjęcie:
- Treść:
Zawody rozpoczęły się od uroczystej defilady łyżwiarzy na Jeziorze Kamionkowskim. Odegrano hymny narodowe, po nich nastąpiła seria powitalnych przemówień. Przy pięknej, słonecznej pogodzie 3 tys. widzów zgromadzonych na trybunach mogło podziwiać efektowne ewolucje na lodzie. Zgodnie z przewidywaniami polska drużyna triumfowała – odniosła zasłużone zwycięstwo, dokumentując raz jeszcze, że jeśli chodzi o sport łyżwiarski jesteśmy pierwszymi na Słowiańszczyźnie15.
W Helsinkach tuż za podium
24 lutego 1934 r. Kowalski z partnerką startowali w mistrzostwach świata w stolicy Finlandii. Na zawody przyjechali łyżwiarze z międzynarodowej czołówki. Najwyżej sędziowie ocenili program par węgierskiej i austriackiej. Występy polskiej pary podobały się bardzo licznie zebranej publiczności. Podkreślano, iż doborem figur polska para zbliża się do mistrzowskiej pary węgierskiej, a jedynie brak im szlifu i rutyny międzynarodowych zawodów16. W konkursie zajęliśmy czwarte miejsce, wyprzedzając m.in. Norwegów i Szwedów.
- Zdjęcie:
, Treść:
Krajowe łyżwiarstwo cały czas się rozwijało i doskonaliło. W grudniu 1934 r. na katowickim lodowisku odbył się obóz szkoleniowy Polskiego Związku Łyżwiarskiego. Dzięki zaangażowaniu i metodycznej pracy zawodnicy robili widoczne postępy. Dobrym posunięciem – oceniał dziennikarz „Przeglądu Sportowego” – było zaangażowanie przez PZŁ nowego trenera. Jednak istniały też pewne niedociągnięcia, jeśli chodzi o szkolenie i rozwój jazdy figurowej. Otóż na obozie zabrakło... mistrzowskiej pary Bilorówna–Kowalski. Przyjechali oni dopiero ostatniego dnia, choć przecież tak znakomici łyżwiarze, wielokrotnie nagradzani, mający na koncie udział w międzynarodowych konkursach, mogli dużo nauczyć młodych zawodników i sporo im pokazać. Czy PZŁ nie ma na to wpływu? – pytał dziennikarz. – Czy klub macierzysty we Lwowie i PZŁ mało pieniędzy łożyli na kształcenie tej pary i nie mają moralnego prawa żądać zwrotu w nauce młodszych zawodników, którzy na kursie pozostawieni byli bez jakiegokolwiek trenera […]?17 – kończył swą refleksję.
- Zdjęcie:
- Treść:
Trudno wyrokować po latach, ale na sytuację mógł mieć wpływ napięty grafik pary. Kowalski i Bilorówna byli rozchwytywani na całym świecie. Już na początku stycznia 1935 r. czekały na nich zaproszenia na mistrzostwa Europy w Sankt Moritz, wszechsłowiańskie igrzyska zimowe w Lublanie, mistrzostwa Pragi, mistrzostwa świata w Budapeszcie… Długo jeszcze można by wyliczać. Co ciekawe, jak komentował dziennikarz pisma „Raz, Dwa, Trzy”, para cieszyła się za granicą nawet większymi względami i uznaniem niż w kraju. Praktycznie żadna impreza na łyżwiarskim torze nie mogła się odbyć bez Polaków: Na długo przed terminem […] zawodów nadchodzą zaproszenia18. I nie chodziło wyłącznie o prestiż związany z mistrzowskim tytułem naszych łyżwiarzy, ale przede wszystkim o niezwykle wysoki poziom, który pokazywali w konkursach. Tymczasem sportowi decydenci w kraju najwidoczniej nie zdawali sobie sprawy, jakie korzyści niosą ze sobą występy rangi europejskiej. Byłoby błędem, gdyby nie wyzyskano wyjątkowej sposobności, jaką dla rozsławienia sportu polskiego niewątpliwie stanowić będzie ponowne pojawienie się na arenie międzynarodowej tej wyjątkowo uzdolnionej pary mistrzowskiej – zauważała prasa19.
- Zdjęcie:
, Treść:
Idealne zgranie partnerów
Choć Kowalski spędził na łyżwach blisko 30 lat, wcale nie tracił formy. Przeciwnie! Ostatnie lata kariery mógł zaliczyć do najbardziej udanych. A przecież był już w takim wieku, że większość jego rówieśników dawno wycofała się ze sportowej rywalizacji. Jak dowodził dziennikarz „Raz, Dwa, Trzy”, o ogromnej klasie lwowskich zawodników decydował nie tylko atrakcyjny program. Tajemnica sukcesu zasadzała się na czymś innym: Idealne wprost zgranie się obu partnerów, elastyczność i płynność ruchów oraz wyjątkowe poczucie dla rytmu i taktów, jest w niemniejszym stopniu podstawą jej sukcesów. Walorom tym zawdzięcza para Bilorówna–Kowalski serję triumfów za granicą20.
Jednak łyżwiarstwo się zmieniało, publiczność domagała się coraz szybszej jazdy, bardziej dynamicznych układów, emocjonującego widowiska. Nawet mistrzowie musieli się dopasować do nowych oczekiwań. Bilorówna i Kowalski swoje umiejętności szlifowali w Budapeszcie pod okiem mistrzów starszej daty. Tymczasem głównymi cechami nowej szkoły jazdy na łyżwach były szalone tempo, precyzyjne wykonanie najtrudniejszych solowych ewolucyj jednocześnie. Wywołuje to taką zmianę w ślamazarnej, słodkawej jeździe dawnych mistrzów, iż orientuje się w tym nawet laik21.
- Zdjęcie:
- Treść:
Nową szkołę wyraźnie było widać podczas dwudniowych mistrzostw Polski zorganizowanych w 1934 r. na sztucznym torze lodowym w Katowicach. W trakcie występów par uwagę zwracało żywsze niż dotąd tempo. Nie tylko dowodziło to znakomitego technicznego opanowania figur i piruetów, ale też tworzyło emocjonujący pokaz, dostarczający publiczności niezapomnianych wrażeń. Starsze pary nasze zrobiły wszystko, co możliwe, aby iść z postępem czasu, w granicach dla nich możliwych22 – oceniał dziennikarz „Przeglądu Sportowego”.
Odkąd Ślązacy dysponowali własnym sztucznym lodowiskiem i stali się niezależni od kapryśnej aury, ich pozycja w krajowym łyżwiarstwie wyraźnie wzrosła. Mieli trenera i dobrze rokujących młodych zawodników. Wyglądało na to, że przyszłość należy do nich i na lokalnym podwórku długo nikt nie będzie mógł im zagrozić. A jednak podczas mistrzostw Polski w jeździe parami w lutym 1934 r. w Katowicach Bilorówna i Kowalski potwierdzili swoją klasę i zajęli pierwsze miejsce23. Rok później po raz dziewiąty z rzędu zdobyli tytuł mistrza Polski, zjednując sobie publiczność i sędziów atrakcyjnym, świetnie technicznie wykonanym programem.
- Zdjęcie:
, Treść:
Precyzja i rytmika figur
W sobotę 17 lutego 1935 r. na budapeszteńskim sztucznym torze lodowym zjawiło się ponad 4 tys. widzów. Mistrzostwa świata w łyżwiarstwie były nie lada gratką, pokazem kunsztu i akrobatycznych umiejętności światowej klasy zawodników. Niestety fatalna pogoda odbiła się na poziomie całego konkursu. Temperatura wynosiła powyżej zera, łyżwy grzęzły w miękkim lodzie, odbierając łyżwiarzom lekkość, szybkość i efektowność ruchów. Zadania nie ułatwiał też silny, porywisty wiatr: Przybrał [on] specjalnie silne natężenie, kiedy na tafli lodowej produkowała się mistrzowska para Bilorówna–Kowalski. Rzecz oczywista, że w tych warunkach żadna ewolucja łyżwiarzy nie mogła być wykonana z całą precyzją24.
Mimo niesprzyjających warunków nasza para wypadła bardzo dobrze, zarówno na tle światowych konkurentów, jak i w porównaniu z drugą polską parą: Chachlewska–Treuer, której program został oceniony jako poprawny technicznie, ale... staromodny. Kowalski z partnerką pokazali program bogatszy i piękniejszy. Mimo gwałtownego wichru podobała się rytmika i precyzja w poszczególnych figurach wykonywanych przez Polaków25.
W konkursie zajęliśmy piąte miejsce, wyprzedzając świetne pary niemieckich i austriackich łyżwiarzy. Nie była to jednak lokata, która zadowalała tak utytułowanych zawodników. Po dotychczasowych sukcesach na międzynarodowych imprezach piąte miejsce uznane zostało za niepowodzenie…26
- Zdjęcie:
, Treść:
Ze Lwowa do Starobielska
Po wybuchu II wojny światowej kpt. Kowalski walczył w obronie Lwowa w Komendzie Miasta. Został aresztowany przez Sowietów i trafił do obozu w Starobielsku27. W 1940 r. zapadła decyzja o likwidacji polskich oficerów. Machina zagłady ruszyła bardzo szybko, po niespełna miesiącu. Więźniów ze Starobielska przewożono pociągiem na dworzec w Charkowie, gdzie wsiadali do ciężarówek jadących do więzienia NKWD.
Rozstrzeliwania zaczynały się późnym popołudniem i trwały zazwyczaj do północy. Jeńcy w celach czekali na swoją kolej. Następnie strażnik prowadził ich do pokoju, gdzie sprawdzano dane i zabierano cenniejsze rzeczy. Ręce krępowano sznurem. W piwnicy więźniowie już wiedzieli, co czeka ich za chwilę, gdy otworzą się drzwi... Kpt. Kowalski został zamordowany wiosną 1940 r. strzałem w tył głowy. Ciała owijano w część ubrania albo munduru, a następnie wrzucano do dołu w lesie pod Piatichatkami, układano warstwami i przysypywano wapnem.
- Treść:
Od 17 czerwca 2000 r. ciało kpt. Tadeusza Kowalskiego spoczywa na Cmentarzu Ofiar Totalitaryzmu w Charkowie. Pośmiertnie został on awansowany do stopnia majora28.
Zofia Bilorówna, która w Katyniu straciła nie tylko sportowego partnera, ale też starszego brata – Henryka, zmarła w Rzeszowie w 1962 r., tydzień po swoich 67. urodzinach. Spoczywa na cmentarzu Pobitno, w grobie rodzinnym, który jest jednocześnie symbolicznym grobem Henryka Bilora29.
- Treść:
Przypisy:
1 Tomasz Sławomir Kowalski [w:] Muzeum Wojska Polskiego, Biogramy Ofiar Zbrodni Katyńskiej, http://ksiegicmentarne.muzeumkatynskie.pl/wpis/5914 [dostęp: 15 stycznia 2023 r.].
2 Lwowskie gwiazdy: Hebda, Bilorówna, kpt. Kowalski, „Raz, Dwa, Trzy: ilustrowany kuryer sportowy” 1935, nr 4, s. 12, https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication/425275/edition/400488/content [dostęp: 10 stycznia 2023 r.].
3 Tamże.
4 Tamże.
5 Lwowska para Bilorówna-Kowalski zwycięża w jeździe figurowej w Zakopanem, „Głos Poranny” 1932, nr 4, s. 6, https://polona.pl/item/glos-poranny-r-4-nr-4-4-stycznia-1932,MTQyOT E3MzM/5/#info:metadata [dostęp: 7 stycznia 2023 r.].
6 Rewia łyżwiarzy na turnieju zakopiańskim, „Przegląd Sportowy” 1933, nr 3, s. 2, http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1933/numer003/imagepages/image2.htm [dostęp: 6 stycznia 2023 r.].
7 Czechosłowacja czeka na łyżwiarzy i narciarzy polskich, „Przegląd Sportowy” 1934, nr 8, s. 6, http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1934/numer008/imagepages/image6.htm [dostęp: 7 stycznia 2023 r.].
8 Zaszczytny występ naszych łyżwiarzy na mistrzostwach Europy w Pradze, „Raz, Dwa, Trzy: ilustrowany kuryer sportowy” 1934, nr 5, s. 2–3, https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication/422901/edition/398164/content [dostęp: 9 stycznia 2023 r.].
9 Tamże..
10 Tamże.
11 Elita łyżwiarzy Europy na starcie, „Raz, Dwa, Trzy: ilustrowany kuryer sportowy” 1934, nr 5, s. 2, https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication/422901/edition/398164/content [dostęp: 9 stycznia 2023 r.].
12 Para polska na trzecim miejscu, „Raz, Dwa, Trzy: ilustrowany kuryer sportowy” 1934, nr 5, s. 3, https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication/422901/edition/398164/content [dostęp: 9 stycznia 2023 r.].
13 Igrzyska łyżwiarzy słowiańskich, „Przegląd Sportowy” 1934, nr 9, s. 6, http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1934/numer009/imagepages/image6.htm [dostęp: 7 stycznia 2023 r.].
14 Tamże.
15 Zwycięstwo Polski w słowiańskich zawodach łyżwiarskich, „Raz, Dwa Trzy: ilustrowany kuryer sportowy” 1934, nr 6, s. 14, https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication/422902/edition/398165/content [dostęp: 8 stycznia 2023 r.].
16 Bilorówna i Kowalski na czwartym miejscu w mistrzostwie świata, „Raz, Dwa, Trzy: ilustrowany kuryer sportowy” 1934, nr 9, s. 7, https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication/422905/edition/398168/content [dostęp: 10 stycznia 2023 r.].
17 Finał dwu obozów na lodowisku katowickim, „Przegląd Sportowy” 1934, nr 99, s. 5, https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication/924003/edition/887151/content [dostęp: 10 stycznia 2023 r.].
18 Lwowskie gwiazdy…, dz. cyt.
19 Tamże.
20 Tamże.
21 J. Kowalski, 5 tysięcy oczarowanych widzów, „Przegląd Sportowy” 1935, nr 4, s. 3, https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication/924420/edition/887569/content [dostęp: 11 stycznia 2023 r.].
22 Śląsk zabiera mistrzostwo figurowe, „Przegląd Sportowy” 1934, nr 13, s. 6, http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1935/numer013/imagepages/image6.htm [dostęp: 11 stycznia 2023 r.].
23 Tamże.
24 Mistrzostwa łyżwiarskie świata, „Raz, Dwa, Trzy: ilustrowany kuryer sportowy” 1935, nr 8, s. 7, https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication/425279/edition/400492/content [dostęp: 11 stycznia 2023 r.].
25 Tamże.
26 Pokłosie wyprawy łyżwiarzy polskich do Budapesztu, „Raz, Dwa, Trzy: ilustrowany kuryer sportowy” 1935, nr 9, s. 12, https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication/425280/edition/400493/content [dostęp: 11 stycznia 2023 r.].
27 J. Tucholski, Mord w Katyniu, Warszawa 1991, s. 435.
28 T adeusz Kowalski, https://www.ogrodywspomnien.pl/index/showd/9240 [dostęp: 15 stycznia 2023 r.].
29 Śp. Zofia Bilor, http://www.grobonet.erzeszow.pl/grobonet/start.php?id=detale&idg=56537&inni=0&cinki=1.