Stanisław Skarżyński (1899–1942) – pułkownik pilot Wojska Polskiego, kawaler Orderu Virtuti Militari i pierwszy Polak, który przeleciał Atlantyk (jednocześnie ustanowił światowy rekord odległości lotu). Walczył w wojnie polsko-bolszewickiej w 29. Pułku Strzelców Kaniowskich, w 1919 r. uzyskał stopień podporucznika. Został postrzelony, ale po wyleczeniu powrócił na front. Niebawem, 16 sierpnia 1920 r., odniósł poważną ranę nogi w bitwie pod Radzyminem, za udział w której otrzymał Srebrny Krzyż Virtuti Militari. Od tej pory utykał, więc jedyną szansą na pozostanie w wojsku było dla niego lotnictwo. Wkrótce wyspecjalizował się w lotach sportowych.
- Zdjęcie:
- Zdjęcie:
, Treść:
W dniu św. Stanisława, w dniu tak tradycyjnie polskiego święta, kapitan Skarżyński spłacił dług społeczeństwu polskiemu w imieniu lotnictwa polskiego. Atlantyk zdobyty! ha! mało zdobyty, lecz zdobyty bezkonkurencyjnie! […] Ambicja, duma narodowa – zaspokojona1 – pisał „Przegląd Lotniczy” wiosną 1933 r. Ósmego maja tegoż roku Stanisław Skarżyński jako pierwszy Polak w historii przeleciał przez Ocean Atlantycki – z zachodniego wybrzeża Afryki (Saint-Louis w Senegalu) do Maceió w Brazylii. Mało kto wiedział wówczas, że Skarżyński prawdopodobnie nigdy nie zostałby pilotem, gdyby nie rana odniesiona w bitwie pod Radzyminem.
Sięganie po imię bohatera Polak dokonuje z prostotą i klasą, co imieniu naszemu nadaje w szerokim świecie właściwy wdzięk i urok2 – pisał o dokonaniu Skarżyńskiego ówczesny marszałek Senatu i późniejszy prezydent RP na uchodźstwie Władysław Raczkiewicz. Jak oceniał, czyn Polaka „sławę Odrodzonego Narodu rozniósł na obu półkulach”.
- Zdjęcie:
, Treść:
Fascynacja lotnictwem
Stanisław Skarżyński urodził się 1 maja 1899 r. w Warcie. Po ukończeniu szkoły powszechnej w rodzinnych stronach rozpoczął naukę w Szkole Handlowej w Kaliszu, a następnie – we Włocławskiej Szkole Handlowej (obecne I Liceum Ogólnokształcące im. Ziemi Kujawskiej we Włocławku).
W czasach szkolnych udzielał się w organizacjach niepodległościowych, interesował się też modelarstwem i lotnictwem. W latach 1916–1917 należał do Polskiej Organizacji Wojskowej. Mimo że latem 1918 r. rozpoczął studia na Wydziale Chemii Politechniki Warszawskiej, w listopadzie wstąpił do Wojska Polskiego. Powierzono mu m.in. dowodzenie akcją rozbrajania niemieckich żołnierzy i przejmowania od nich władzy w Warcie.
W kolejnym roku Skarżyński dołączył do 29. Pułku Strzelców Kaniowskich i wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Zyskał stopień podporucznika. W bitwie pod Połockiem został postrzelony, jednak rana nie była groźna i mógł dalej uczestniczyć w walkach. Punktem zwrotnym w życiu żołnierza okazał się uraz nogi, którego doznał w bitwie pod Radzyminem 16 sierpnia 1920 r. Rana nie była bardzo poważna, ale wdało się zakażenie krwi, a potem nastąpiły inne komplikacje i w rezultacie musiałem przebyć dwa i pół roku w szpitalu3 – wspominał później Skarżyński.
Za udział w bitwie otrzymał Srebrny Krzyż Virtuti Militari, lecz najważniejsza pozostawała dla niego inna kwestia: czy będzie mógł nadal służyć w wojsku? Choć lekarze nie mieli już nadziei, choć z bólem moralnym, większym od fizycznego przeczytałem swe nazwisko na liście oficerów, mających iść do rezerwy – jednak nie straciłem wiary – przeciwnie, zawziąłem się i postanowiłem walczyć do końca4 – napisał w swojej książce.
Po mozolnym leczeniu i rehabilitacji podporucznik okazał się zdolny do powrotu do wojska, jednak wyłącznie do pracy przy biurku. Taka wizja nie odpowiadała ambitnemu żołnierzowi, dlatego podjął decyzję o przenosinach do lotnictwa. Po roku starań udało mu się dostać do szkoły pilotów w Bydgoszczy. Upór i nadzieja na pozostanie „w służbie w linii” sprawiły, że spełnił marzenie o lataniu. Los jednak ciągle płatał Skarżyńskiemu figle. Podczas jego pierwszego lotu… zapalił się samolot. Na szczęście udało mu się wylądować bezpiecznie.
- Zdjęcie:
- Zdjęcie:
, Treść:
Lepsze czasy
Skarżyński ukończył szkołę lotniczą w 1925 r. i został przydzielony do 1. Pułku Lotniczego w Warszawie. Po dwóch latach awansował do stopnia kapitana pilota. W lutym 1930 r. przeniósł się do Departamentu Aeronautyki Ministerstwa Spraw Wojskowych.
Wspólnie z por. Andrzejem Markiewiczem opracował plan rajdu nad Afryką, który przedstawili władzom. Pomysł spotkał się z przychylnością i rozpoczęto przygotowania. Wizja rajdu nad Czarnym Lądem była utrzymywana w tajemnicy. Uważam […] wszelki rozgłos dokoła przygotowywanego dopiero przedsięwzięcia nie tylko za zbyteczny, ale za szkodliwy5 – zapisał we wspomnieniach Skarżyński.
Dwumiejscowy samolot PZL Ł.2, zaledwie dwuletni, 1 lutego 1931 r. wystartował z Warszawy w stronę Belgradu. Trasa obejmowała Ateny, Kair, Chartum, Kisumu, Abercon, Elisabethville, Luebo, Léopoldville, Lagos, Abidżan, Bamako, Dakar, Port Etienne, Agadir, Villa Cisneros, Casablancę, Alicante i Paryż6.
Dramaturgii całemu przedsięwzięciu dodały dwie awarie silnika. Pilotom udało się jednak osiągnąć zamierzony cel: pokonali w sumie 25 770 km. Wyczyn przyniósł Polakom sławę na całym świecie i stał się dowodem na wysoki poziom polskiego lotnictwa. Wspomnienia z rajdu Skarżyński zawarł w książce 25.770 kilometrów ponad Afryką, opublikowanej w 1931 r.
- Treść:
Przez Atlantyk
Kapitan nie krył, że – podobnie jak wielu innych lotników – marzy o locie przez Atlantyk. Marzenie to przybrało na sile podczas rajdu wzdłuż atlantyckich wybrzeży w Afryce. Oczy mimo woli zwracały się w stronę oceanu, który kusił gładką, spokojną powierzchnią, rozpostartą pod błękitem nieba. Wiedziałem, że po niepowodzeniach prób zdobycia Atlantyku przez naszych kolegów, władze odrzucą mój projekt i nikt nie weźmie na siebie oficjalnie tak ciężkiej odpowiedzialności przed społeczeństwem7. Po wyczynie dokonanym nad Afryką Skarżyńskiego wciąż jednak otaczała aura bohatera.
Na międzynarodowych zawodach szybowcowych w Rhon uzyskał zgodę generała Orlicz-Dreszera na samotny rajd nad Atlantykiem. Miał lecieć samolotem RWD-5, najmniejszym, jaki dotąd bywał w tym rejonie8. Ósmego maja 1933 r. Polak przeleciał przez Ocean Atlantycki z Saint-Louis w Senegalu (zachodnie wybrzeże Afryki) do Maceió w Brazylii. Lot trwał 20 godz. 30 min, a pokonany dystans – 3582 km – dał Skarżyńskiemu rekord świata w odległości dla samolotów turystycznych o wadze do 450 kg. Pilot zadbał, by uczynić swój wyczyn spektakularnym. Zamiast kombinezonu miał na sobie garnitur. Odmówił też zabrania spadochronu, tłumacząc, że w przypadku katastrofy nad oceanem i tak na ratunek nie ma żadnych szans. Za swoje dokonanie otrzymał od Międzynarodowej Federacji Lotniczej Medal Louisa Blériota. RWD-5 pozostaje najmniejszym w historii samolotem, który przeleciał Atlantyk.
- Zdjęcie:
- Zdjęcie:
, Treść:
Lot nad oceanem stanowił tylko część rajdu Warszawa–Rio de Janeiro, który Polak odbył między 27 kwietnia a 24 czerwca 1933 r. Pokonał wówczas łącznie ok. 18 000 km, a do Europy razem ze swoim samolotem wrócił statkiem. „Zeszli” na ląd we Francji, skąd Skarżyński wystartował RWD-5 do Warszawy. Gdy był jeszcze w Ameryce Południowej, spotykał się z miejscową Polonią, m.in. w Kurytybie i Buenos Aires. Wszędzie witano go z honorami i szczerym wzruszeniem. Rozgłos rodził też zabawne sytuacje, które pilot opisał w pamiętniku: Ponieważ w prasie przekręcano moje nazwisko na wszystkie strony, a najbardziej przyjęło się Karliński, więc w poselstwie naszem [w Rio de Janeiro – przyp. red.] przypuszczano, że to Karpiński (nazwisko to jest wszędzie dość znane, gdyż u nas pracuje na nie czterech lotników) i przygotowano już dla prasy fotografje i życiorysy majora Karpińskiego9.
- Zdjęcie:
, Treść:
Przedstawiciele Polonii starali się ugościć pilota. Wręczano mu różnorakie podarunki: od książeczki oszczędnościowej PKO, opieczętowanej na sumę 1000 pezów, przez srebrny talerz, torebkę i zegarek dla żony, po mapę świata z dedykacją „Temu, który doleciał”.
Do Warszawy Skarżyński dotarł 2 sierpnia 1933 r., po międzylądowaniu na podłódzkim lotnisku, gdzie czekały na niego żona Julia i siostra Zofia. Jak donosiła prasa, kapitan nie wydalał się z lotniska na miasto, by uniknąć zetknięcia z prasą i publicznością […] w czasie pobytu w Brazylii nabawił się grypy10.
Powitanie na lotnisku w Warszawie przygotowywano kilka dni. Rozstawiono trybuny, przybyli przedstawiciele rządu i władz lotniczych oraz dyplomaci z Francji, Brazylii i Argentyny. Przeżywam wielką radość, że jestem w Warszawie, która tak gorąco manifestuje z okazji mojego przylotu. Przywożę pozdrowienia od rodaków z Południowej Ameryki11 – zwrócił się Skarżyński do zebranych tłumów. Warszawiacy witali go entuzjastycznie także podczas przejazdu po ulicach stolicy. Pilot został awansowany do stopnia majora i odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Polonia Restituta.
W kolejnych latach ukończył Wyższą Szkołę Lotniczą w Warszawie. W 1938 r. został zastępcą dowódcy 4. Pułku Lotniczego w Toruniu, a w kwietniu 1939 r. – prezesem Aeroklubu Rzeczypospolitej Polskiej.
- Zdjęcie:
- Zdjęcie:
, Treść:
II wojna światowa
W sierpniu 1939 r. Skarżyńskiego mianowano szefem sztabu w Dowództwie Lotnictwa i OPL Armii „Pomorze”. Został jednak oddelegowany do Rumunii jako
zastępca attaché lotniczego. Po 17 września 1939 r. odpowiadał za przerzuty polskich lotników do Francji. Wkrótce sam się tam przedostał i brał udział w organizowaniu lotnictwa. Po upadku Francji dowodził ewakuacją polskich pilotów do Wielkiej Brytanii. Mianowany komendantem polskich szkół pilotów w Hucknall i Newton, poprosił o skierowanie do 305. Dywizjonu Bombowego.Zginął, gdy wracał z nalotu na Bremę w nocy z 25 na 26 czerwca 1942 r. Wellington trafiony w silnik przymusowo wodował na Morzu Północnym u wybrzeży Wielkiej Brytanii. Podczas ewakuacji załogi do tratwy ratunkowej Stanisław Skarżyński wyszedł jako ostatni na inną niż wszyscy część skrzydła tonącego samolotu i został zmyty przez falę. Z całej załogi Wellingtona tylko Skarżyński utonął w wodach Morza Północnego12.
- Zdjęcie:
, Treść:
Pozostałą część załogi po ośmiu godzinach uratowali Brytyjczycy. Skarżyńskiego zaś po odnalezieniu ciała pochowali mieszkańcy wyspy Terschelling w Holandii. Ponowny pochówek z honorami zorganizowano na tamtejszym cmentarzu żołnierzy alianckich.
Stanisław Skarżyński został pośmiertnie mianowany pułkownikiem i odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski „w uznaniu wybitnych zasług w rozsławianiu polskiego lotnictwa, za udział w walkach o niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej”.
- Treść:
Koloryzacja zdjęć archiwalnych: Anna Marjańska
Przypisy:
1 On les aura…, „Przegląd Lotniczy: organ lotnictwa wojskowego” 1933, r. VI, nr 5–6, s. 206.
2 Stanisław Skarżyński, Na RWD 5 przez Atlantyk, Warszawa 1934, s. 9.
3 Tamże, s. 21.
4 Tamże.
5 Tamże, s. 29.
6 Stanisław Jakub Skarżyński, 80. rocznica przelotu przez Atlantyk, https://ilot.edu.pl/skarzynski/o-kapitanie-skarzynskim/,
dostęp: 19.03.2020 r.
7 Stanisław Skarżyński, Na RWD 5 przez Atlantyk, s. 21.
8 XXIII Liceum Ogólnokształcące w Krakowie im. płk. pil. S. Skarżyńskiego, Życiorys Stanisława Skarżyńskiego,
https://xxiiilo.krakow.pl/o-nas/nasz-patron/, dostęp: 19.03.2020 r.
9 Stanisław Skarżyński, Na RWD 5 przez Atlantyk, s. 78.
10 Olbrzymie tłumy mieszkańców stolicy witają gorąco kpt. Skarżyńskiego, „Gazeta Lwowska” 1933, nr 212, s. 1.
11 Tamże.
12 Michał Szukała, 76 lat temu zginął pilot Stanisław Skarżyński – polski Lindbergh, https://dzieje.pl/aktualnosci/rocznica-smierci-pilota-stanislawa-skarzynskiego-polskiego-lindbergha, dostęp: 19.03.2020 r.