Brawo, panie kapitanie!” – Janusz Kusociński uśmiechnął się szeroko i pogratulował brązowemu medaliście igrzysk olimpijskich w 1936 r. Kusociński, mistrz olimpijski sprzed czterech lat, ze względu na kontuzję nie mógł wystąpić w Berlinie. Był jednak członkiem polskiej ekipy jako korespondent „Przeglądu Sportowego”. Z zadania wywiązywał się znakomicie, przybliżając czytelnikom kulisy zmagań olimpijskich. Kiedy sukcesem dla Polski nieoczekiwanie zakończyły się zawody w strzelectwie sportowym, postanowił zaprezentować szerokiej publiczności niemal nikomu nieznanego sportowego debiutanta. O trzeciem miejscu na Olimpiadzie nie wypada tak mało pisać, jakby chodziło o zwyczajnego patałacha, który zginął gdzieś w przedbojach. A tem więcej trzeba pisać o kapitanie Władysławie Karasiu, który zdobył medal olimpijski w tak odległej dla przeciętnych sportowców dziedzinie, jaką jest strzelanie1. Medalista Władysław Karaś z rozbrajającą szczerością wyznał Kusocińskiemu: „Ze sportem strzeleckim zapoznałem się stosunkowo niedawno…”.
- Treść:
Nastolatek w „Strzelcu”
Władysław Karaś urodził się 31 sierpnia 1893 r. w Kielcach. Patriotyczną kartę w swoim życiorysie zaczął zapisywać bardzo wcześnie – już w wieku 14 lat działał aktywnie w ruchu socjalistycznym. Był zagrożony aresztowaniem, dlatego przeniósł się do Lwowa. Jako uczeń szkoły realnej zaangażował się w działalność Związku Strzeleckiego, gdzie ukończył kurs podoficerski. 4 sierpnia 1914 r. zgłosił się do oddziałów strzeleckich Józefa Piłsudskiego. Walczył w bitwach pod Łowczówkiem i Kostiuchnówką. Dwukrotnie został ranny i wzięty do niewoli rosyjskiej. Po zwolnieniu wstąpił do Polskiej Organizacji Wojskowej. Był oficerem do specjalnych zleceń w Kijowie, pracował w wywiadzie m.in. na terenie Ukrainy. Niewiele brakowało, a misja zakończyłaby się tragicznie. Karaś został aresztowany przez Ukraińców i przekazany Niemcom. Otrzymał wyrok śmierci. Ostatecznie karę zamieniono jednak na 15 lat więzienia2.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Władysław wyszedł na wolność i wrócił do służby wywiadowczej. Do kraju przyjechał w czerwcu 1919 r., a już miesiąc później wstąpił do Wojska Polskiego. Służył kolejno w 5 Pułku Piechoty Legionów, 82 Syberyjskim Pułku Piechoty, Ekspozyturze nr 1 (Wilno) Oddziału II Sztabu Głównego, Brygadzie Korpusu Ochrony Pogranicza „Wołyń” oraz Ekspozyturze nr 2 (Warszawa) Oddziału II Sztabu Głównego3. W roku 1922 został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari V klasy i Krzyżem Walecznych, a w 1931 – Krzyżem Niepodległości z Mieczami4. Przez kolegów z wywiadu był ceniony za znajomość języków obcych i znajomość topografii sąsiednich państw, w których prowadził działania5. Pracę wywiadowczą łączył z aktywnością w Związku Strzeleckim – był inspektorem Komendy Głównej.
- Zdjęcie:
, Treść:
43-letni debiutant
Październik 1935 r. Kapitan Władysław Karaś bierze udział w meczu między Państwowym Urzędem Wychowania Fizycznego a Związkiem Strzeleckim w konkurencji karabinka małokalibrowego. Wygrywa zawody, czym sam jest zdziwiony – po zakończeniu działań wojennych, przez ponad 10 lat, strzelaniem zajmował się przecież tylko dorywczo, w pułku i w związku w czasie ćwiczeń. Ze wszystkich sportów najbliższe było mu dotąd narciarstwo…
Jesienią 1935 r. środowisko sportowe żyje przede wszystkim przygotowaniami do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich. Ktoś proponuje, by postawić na kpt. Karasia. Przez całą zimę Władysław trenuje na strzelnicy Związku Strzeleckiego przy ul. Zielenieckiej w Warszawie. Dostaje urlop i częściowo wykorzystuje go na obóz szkoleniowy. Później wyjeżdża na wakacje do Małopolski Wschodniej. Urządziłem tam sobie prymitywną strzelnicę i pukałem, kiedy miałem wolną chwilę – wspominał potem w wywiadzie6.
- Treść:
„Cichy, skromny wysiłek”
7 sierpnia 1936 r. Choć to środek lata, w Wannsee niebo jest ciemne i zachmurzone. Na olimpijską strzelnicę wychodzą zawodnicy. Kapitan Karaś nie ma dobrych przeczuć – do zawodów przystępuje niewyspany, bo sąsiad, z którym jest zakwaterowany w hotelu, do późnej nocy czytał gazetę i nie chciał wyłączyć światła7.
Do konkursu przystępuje 64 strzelców z 22 państw. Każdy z zawodników z odległości 50 m oddaje po 30 strzałów do 10-pierścieniowej tarczy. Norweg Willy Røgeberg uzyskuje maksymalną liczbę punktów, czyli 300. Pięciu zawodników – Polak, Węgier, Meksykanin i Brazylijczyk – osiąga wynik 296. O końcowej klasyfikacji decyduje lokata strzałów. Drugie miejsce sędziowie przyznają Węgrowi, trzecie – Polakowi8. Tym samym kpt. Karaś zostaje pierwszym w historii Polski medalistą olimpijskim w strzelectwie.
Ile trzeba było opanowania nerwów, ile upartej zawziętości, ile wytrzymałości moralnej i fizycznej, by wywalczyć ten bronzowy medal! Wynik i w ogóle i w szczególe – w warunkach olimpijskiego napięcia nerwów – fenomenalny9 – pisała prasa. Inny dziennikarz zauważył: Jest to sukces tem bardziej dla nas cenny, że kpt. Karaś został odkryty dopiero na eliminacjach przedolimpijskich i nigdy jeszcze dotąd nie brał udziału ani w krajowych zawodach strzeleckich, ani tem bardziej zagranicznych10.
- Zdjęcie:
- Treść:
O zaskoczeniu dziennikarzy sukcesem rodaka świadczył także fakt, że kiedy Władysław Karaś walczył na strzelnicy, na miejscu nie było żadnego polskiego korespondenta… Jeden z przedstawicieli prasy miał później duże wyrzuty sumienia i poczuł się w obowiązku wytłumaczyć ze swojej nieobecności: To już tak jest: są sporty widowiskowe, porywające widza, są inne, których urok jest ukryty, z któremi się trzeba czynnie zapoznać, by w całej pełni zrozumieć ich piękno. Do takich należy sport strzelecki. Dlatego w Wannsee nie ma dziesiątków tysięcy rozegzaltowanej publiczności, są tylko setki „swoich”, ale za to prawdziwych znawców, którzy przychodzą nie gapić się, a „smakować”. Owszem, wszyscy wiedzą, jak ważne jest dla każdego kraju posiadanie jak największej ilości dobrych strzelców, lecz w większości wypadków ludzie zadowalają się stwierdzeniem tej potrzeby, sami jednak nic nie robią, by ilość strzelców powiększyć, by tych, którzy strzelectwo pchają naprzód, nagrodzić choćby zewnętrznym wyrazem zainteresowania. Dlatego stało się tak, iż o wspaniałym sukcesie strzelca polskiego Władysława Karasia dowiedzieliśmy się dopiero z komunikatu, wywieszonego w olimpijskiem biurze prasowem. Zapomnieliśmy – trzeba położyć rękę na sercu – o naszych strzelcach w momencie, kiedy na Poststadion piłkarze polscy walczyli z angielskimi. Wielki głośny ewenement przysłonił cichy, skromny wysiłek. Ten, nie szukający reklamy, wysiłek dał nam jednak medal, dał satysfakcję ujrzenia sztandaru polskiego na maszcie głównego stadjonu, ten wysiłek wpływem swym sięgając daleko poza sfery czysto sportowe – wzmocnił wiarę wszystkich Polaków w siłę obronną państwa, w sprawność obronną narodu11.
- Zdjęcie:
, Treść:
Wojna zamiast igrzysk
Choć w kraju wszyscy docenili sukces olimpijczyka – debiutanta, on sam był bardzo skromny w komentarzach. Z miejsca swego i medalu jestem bardzo zadowolony, z wyniku – nie. Powinienem był uzyskać przynajmniej 298 punktów, zamiast 296 – powiedział w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”. – Z Berlina wywożę dobre wspomnienia i przyrzeczenie poprawy miejsca przy następnej okazji12.
Władysław Karaś rzeczywiście zdobywa kwalifikację olimpijską na kolejne igrzyska (w Helsinkach), ale te się nie odbędą. Wybucha bowiem II wojna światowa. Jako oficer wywiadu kpt. Karaś zostaje skierowany na Węgry. Nawiązuje kontakt z kolegami ze Związku Strzeleckiego, którzy w kraju zakładają konspiracyjną Organizację Orła Białego. Na początku 1940 r. Władysław wraca do Polski i wstępuje do Związku Walki Zbrojnej. Staje na czele dywersji w sztabie Obszaru Południowego ZWZ, następnie sprawuje funkcję szefa Związku Odwetu Okręgu ZWZ-Kraków. W 1941 r. Niemcy przez dwa miesiące przetrzymują go w areszcie na Montelupich, ale w końcu zwalniają. Kolejne miesiące pokazują, że to tylko odroczenie wyroku. Karaś zostaje oddelegowany do warszawskiego ZWZ (wkrótce organizacja zyskuje nową nazwę – Armia Krajowa). 23 kwietnia Niemcy aresztują Władysława i zamykają go na Pawiaku. Miesiąc później kpt. Karaś zostaje zamordowany w masowej egzekucji koło Magdalenki13.
- Treść:
Po wojnie ciała pomordowanych zostały ekshumowane. Władysław Karaś spoczywa wraz z żoną Feliksą, porucznikiem Armii Krajowej, na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.
- Treść:
Przypisy:
1 Janusz Kusociński, Poznajmy naszego medalistę kpt. Karasia mistrza w strzelaniu, „Przegląd Sportowy”, nr 71/1936, s. 4.
2 Karaś Władysław, Wykaz Legionistów Polskich 1914–1918, 30 lipca 2014 r., http://wykaz.muzeumpilsudski.pl/wykaz-legionistow/wykaz/legionista/10722-karas [dostęp: 20 września 2019 r.].
3 Karaś Władysław [w:] Bogdan Tuszyński, Henryk Kurzyński, Leksykon olimpijczyków polskich. Od Chamonix i Paryża do Soczi, wyd. III popr. i uzup., Warszawa 2014, s. 922.
4 Tamże, s. 922.
5 Marian Ożóg, Władysław Karaś, „Strzelectwo Sportowe. Kwartalnik Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego”, nr 2/2010, s. 15.
6 Janusz Kusociński, dz. cyt., s. 4.
7 Tamże, s. 4.
8 Bronzowy medal na piersiach strzelca. Kpt. Karaś zajmuje trzecie miejsce, „Dobry Wieczór! Kurjer Czerwony”, nr 220/1936, s. 1.
9 Wiktor Junosza, Brawo strzelcy, „Polska Zbrojna”, nr 218/1936, s. 4.
10 Kpt. Karaś zdobył bronzowy medal olimpijski, „Gazeta Polska”, nr 221/1936, s. 5.
11 Wiktor Junosza, dz. cyt., s. 4.
12 Janusz Kusociński, dz. cyt., s. 4.
13 Karaś Władysław, Wykaz Legionistów Polskich 1914–1918, dz. cyt.