Murowana kapliczka pobielona wapnem to jedyny punkt orientacyjny wśród rozległych pól. Jeśli jej nie znajdą, całą akcję diabli wezmą. Niestety – nocą wszystkie drogi są do siebie podobne. Minuty płyną, czasu coraz mniej. Janusz Meissner już wie, że zabłądził. Zdenerwowany, wręcz zrozpaczony, nagle dostrzega w mroku kapliczkę. Są uratowani! Teraz już wszystko idzie z górki: nasyp kolejowy, wiadukt, ładunek wybuchowy, nadjeżdżający parowóz. Błysk, trzask, grzmot. III Powstanie Śląskie właśnie się rozpoczęło. Dla ledwie 20-letniego dowódcy pododdziału będzie to jedno z najważniejszych bojowych doświadczeń.
- Zdjęcie:
, Treść:
„Powiadam ci, Meissner, źle skończysz”
Grupa 10 chłopaków opiera się nonszalancko o byle jaki, sklecony z paru desek płot. Są młodzi, uśmiechnięci, w cywilu – wyglądają, jakby wybierali się na potańcówkę, a nie na misję, która ma pokrzyżować Niemcom plany wobec Górnego Śląska. Widoczni na zdjęciu dowódcy z Grupy Destrukcyjnej Konrada Wawelberga przejdą do historii jako wykonawcy spektakularnej akcji dywersyjnej „Mosty”, ale także z innych powodów. Są wśród nich bowiem Stanisław Baczyński, ojciec Krzysztofa Kamila (Krzyś ma wówczas zaledwie kilka miesięcy), Dobiesław Damięcki, wspaniały aktor i nestor aktorskiego rodu, oraz Janusz Meissner, mający w przyszłości zasłynąć jako as lotnictwa i mistrz pióra.
Życie Meissnera z powodzeniem mogłoby posłużyć jako scenariusz filmu. To pilot wojskowy, cywilny i sportowy, który spędził w powietrzu 10 tys. godz.1 Pionier polskiego lotnictwa i znakomity instruktor, który przez blisko 20 lat wyszkolił w Bydgoszczy i Dęblinie kilkuset pilotów. Wreszcie – autor książek, które pomogły stworzyć piękną legendę polskich skrzydeł.
- Zdjęcie:
, Treść:
Co sprawia, że człowieka pociąga ryzyko? Dlaczego mimo świadomości niebezpieczeństwa pilot wciąż powraca za stery samolotu? Janusz Meissner odpowiadał prosto: chodzi o poszukiwanie niecodzienności. Tak przecież postępują alpiniści zdobywając trudne szczyty i samotni żeglarze, i wysokiej klasy artyści cyrkowi, i wszyscy ci, co mają „wiatr w podeszwach”. Zresztą nikt nie pyta pływaka lub biegacza, dlaczego starają się właśnie przekroczyć własne rekordy. A pilot? Latanie jest jego żywiołem, w którym pragnie dorównać ptakom. Aby to osiągnąć, musi przystosować się do działania i reagowania w ryzykownych sytuacjach. Robi to, bo mu się to podoba. Bo tego chce2.
Janusz postępował tak w zasadzie od dziecka. Urodził się 21 stycznia 1901 r. w Warszawie, jako syn Anny i Jana, artysty rzeźbiarza, przedwcześnie zmarłego na serce3. Był dzieckiem żywym i ciekawym świata. Czasem niesfornym, co matka przypłacała nerwami – jak wtedy, gdy przez nieuwagę wszedł pod dorożkę. Końskie kopyta rozcięły mu twarz, lekarz musiał założyć siedem szwów. Leżę w łóżku, mama czyta mi Olszynkę Grochowską, wyobrażam sobie, że jestem generałem Skrzyneckim i zostałem ranny (…). Co chwila spoglądam w lustro, mam wspaniałą szramę – jak po pojedynku4 – cieszył się chłopiec.
- Zdjęcie:
, Treść:
Kiedy wraz z rodziną przeprowadził się w pobliże Pola Mokotowskiego, obserwował pierwsze próby lotów na aeroplanach. Już wtedy zachwycił się samolotami, choć głowę zaprzątało mu co innego. Jako uczeń Szkoły Mechaniczno-Technicznej H. Wawelberga i S. Rotwanda w Warszawie był zapalonym sportowcem: w zimie jeździł na łyżwach i uprawiał szermierkę, latem pływał i wiosłował. Nauczycieli denerwował niebieskooki blondyn, którego rozpierała energia. „Powiadam ci, Meissner, źle skończysz” – ostrzegał profesor od fizyki5. Nie mógł się bardziej pomylić.
- Zdjęcie:
, Treść:
Za wszelką cenę
Już w szkole Janusz angażował się w działalność niepodległościową. Jako goniec Polskiej Organizacji Wojskowej rozwoził bibułę ukrytą w ramie roweru. Podczas rozruchów w mieście za swoją „wywrotową” działalność został osadzony w Cytadeli, w X Pawilonie, przeznaczonym dla powstańców, więźniów politycznych i rewolucjonistów. Szczęśliwie po czterech tygodniach udało mu się opuścić więzienne mury – sprawę umorzono z powodu braku dostatecznych dowodów winy.
Karierę w szeregach Wojska Polskiego Meissner rozpoczął 11 listopada 1918 r., jako mechanik w 2 eskadrze w Lublinie, a później w 7 eskadrze we Lwowie. Pełnił też obowiązki magazyniera. Miał wówczas zaledwie 18 lat i był coraz bliżej spełnienia marzeń o lataniu. Po pierwszym locie – jeszcze w roli pasażera – już wiedział: Muszę zostać pilotem. Za wszelką cenę. Gdybym nie mógł latać, życie straciłoby dla mnie wartość6. W 1919 r. dostał się na kurs pilotażu w Niższej Szkole Pilotów w Krakowie. Zobaczył tam kilka śmiertelnych wypadków z udziałem lotników. Nie należały one wtedy do rzadkości, ale nawet to nie zrażało Meissnera.
- Treść:
W styczniu 1920 r. dostał się do Wyższej Szkoły Pilotów w Ławicy, a od kwietnia pełnił służbę na stanowisku sierżanta pilota w Oficerskiej Szkole Obserwatorów Lotniczych w Toruniu. Ofensywa bolszewicka przybierała na sile, kawaleria Budionnego siała spustoszenie wśród polskich oddziałów. Panował chaos, Polacy mieli ogromne problemy z łącznością. Sytuacja na froncie zmieniała się z godziny na godzinę. Lotnicze rozpoznanie odgrywało kluczową rolę, wszyscy dowódcy chcieli mieć samoloty, ale tych brakowało.
Meissner w randze sierżanta pilota trafił w szeregi nowo sformowanej Toruńskiej Eskadry Wywiadowczej. Dysponowała ona pięcioma samolotami, piątką obserwatorów i siódemką pilotów. Mechanicy nie sypiali i nie dojadali, żeby maszyny były w pełnej gotowości. Piloci latali dzień w dzień po pięć, sześć, a nawet osiem godzin, nie bacząc na ryzyko. Meissner tak relacjonował jeden z lotów bojowych: Spomiędzy opłotków wsi zaczyna ujadać karabin maszynowy. Poprzez miękki szum pędu słyszę suche, trzeszczące serie. Jedna z nich zawadziła o statecznik, czuję lekki dreszczyk sterów. (…) Wykręcam na pełnym gazie, ale nie w górę, żeby nas nie posiekali. Ta cholerna świeca znów pali nieregularnie. (…) Nie lubię, psia krew, jak ktoś do mnie strzela z ukrycia, na bliską metę7.
Za lot wykonany 16 sierpnia 1920 r. Meissner został odznaczony Krzyżem Walecznych, otrzymał także awans na podchorążego. Polacy pokonali bolszewików, a nad młodym i ambitnym pilotem zawisła perspektywa życia cywila. Trudno mu było się z nią pogodzić. Wiadomość o przygotowaniach do zbrojnego powstania na Górnym Śląsku, którą usłyszał w święta Bożego Narodzenia od swojego brata – Tadeusza, spadła Januszowi jak z nieba. Z miejsca spodobała mu się „taka awantura”.
- Zdjęcie:
- Zdjęcie:
, Treść:
Akcja Główna Unieruchomienia Niemców
To była znakomicie zaplanowana misja – odwagę młodych konspiratorów połączono z doświadczeniem bojowców z PPS, którzy zasłynęli legendarnymi kolejowymi akcjami dywersyjnymi przeciw Rosjanom. Cel brzmiał: uszkodzić linie kolejowe, którymi Niemcy po wybuchu polskiego powstania mogliby przerzucać posiłki.
Przygotowania rozpoczęto już na przełomie 1920 i 1921, ale z wykonaniem czekano na wyniki plebiscytu. Mózgiem Akcji Głównej Unieruchomienia Niemców był kpt. Tadeusz Puszczyński ps. Konrad Wawelberg8. Zakonspirowane pododdziały, złożone głównie z członków POW Górnego Śląska i górników dobrze zaznajomionych z ładunkami wybuchowymi, czekały w gotowości od marca 1921 r.
- Zdjęcie:
, Treść:
Członkowie Grupy Destrukcyjnej Konrada Wawelberga odbywali szkolenia i prowadzili obserwacje, by jak najlepiej przygotować się do wysadzenia mostów i tras kolejowych oraz późniejszego odwrotu z miejsc akcji. Gromadzili uzbrojenie, amunicję i materiały wybuchowe – wszystko w bezwzględnej tajemnicy, dzięki której do końca udało się uniknąć dekonspiracji9.
Pchor. Janusz Meissner zamieszkał w gospodarstwie w Głogówku, oficjalnie jako robotnik rolny. Wszedł w skład grupy odpowiedzialnej za linie kolejowe na styku powiatów głubczyckiego i prudnickiego. Otrzymał precyzyjne zadanie: miał uszkodzić tor i spowodować katastrofę, gdy pociąg znajdzie się ok. kilometra od przystanku kolejowego Racławice Śląskie. Wyczekiwany rozkaz rozpoczęcia akcji pod kryptonimem „Mosty” dotarł do dowództwa grupy 1 maja 1921 r.
Kluczowy moment akcji na linii kolejowej Nysa–Prudnik, czyli noc z 2 na 3 maja, Meissner wspominał tak: Wdrapujemy się szybko, biegniemy na drugą stronę szosy, wpadamy za niski wał, do rowu. Pociąg zbliża się do zakrętu, parowóz dyszy z wysiłku, przyspiesza, dudnią koła, coraz prędzej, coraz głośniej, coraz bliżej, a wybuch nie następuje (…). I nagle – błysk obnażający wszystkie kształty dookoła: krzaki, źdźbła trawy z kroplami wody po deszczu, kamienny słupek nad rowem… I suchy, boleśnie ogłuszający trzask, jak od pioruna10.
- Zdjęcie:
, Treść:
Za swój czyn Meissner został odznaczony Orderem Virtuti Militari i Krzyżem Niepodległości z Mieczami. Efekty akcji „Mosty” były spektakularne. Na 90-kilometrowym odcinku Polacy zniszczyli siedem mostów i dwa odcinki torów, co doprowadziło do dezorganizacji niemieckiego ruchu kolejowego. Wszystko trwało zaledwie 2–3 godz.! Zszokowani Niemcy nie byli w stanie przerzucić za Odrę sił potrzebnych do szybkiego rozprawienia się z powstańcami. Nie oznaczało to bynajmniej końca działań bojowych grupy. Historycy szacują, że między 2 maja a 17 czerwca 1921 r. oddziały dywersyjne zniszczyły ok. 50 mostów, trzy dworce kolejowe i kilkaset metrów torów. Był plan, by żołnierze wzięli udział w walkach frontowych, ale zanim osiągnęli gotowość, III Powstanie Śląskie dobiegło końca11.
W rozkazie pożegnalnym z 5 lipca 1921 r. bohaterowie z Grupy Wawelberga usłyszeli: Powstańcy! Żegnając Was dziś, życzę Wam, by każdy, gdziekolwiek się znajdzie, trwał na swem stanowisku, pomny wspólnie spędzonych chwil w pracy o wolność ludu górnośląskiego i pomny dewizy ukochanego naszego wodza Józefa Piłsudskiego: Zwyciężyć i spocząć na laurach – to klęska!12 Janusz Meissner spoczywać na laurach nie zamierzał. Wrócił do latania.
- Zdjęcie:
- Zdjęcie:
, Treść:
Skarabeusz na burcie
Od lutego 1922 r. Meissner pełnił służbę w 12 Eskadrze Wywiadowczej w Warszawie jako podporucznik rezerwy zatrzymany w służbie czynnej. Czekając na przydział, zatrudnił się jako dozorca na budowie domków. Poznał wtedy swoją pierwszą żonę – Stanisławę Jajkowską, którą nazywał Myszką. Ślub wzięli w tajemnicy, w kościele na placu Zbawiciela: Patrzę na srebrną obrączkę na palcu – nie starczyło na złote… Patrzę na moją śliczną młodziutką żonę. Uśmiecha się do mnie. Jesteśmy szczęśliwi!13 Równie wielką radością były narodziny synka Andrzeja. Szczęście małżonków nie trwało jednak długo. Myszka zginęła tragicznie miesiąc po porodzie. W nocy wstała, by zamknąć okno. Firanka zaczepiła się o karnisz, kobieta wspięła się więc na parapet, by ją odczepić. To był ułamek sekundy. Gdy Meissner, zaalarmowany krzykiem żony, wyskoczył z łóżka, zobaczył tylko zarys postaci w nocnej koszuli, który zaraz zniknął mu z oczu. Pilot długo wyrzucał sobie, że to nie on wstał, by zamknąć pechowe okno… Kilka lat później ponownie znalazł miłość. Z Zofią Cichocką (byli małżeństwem przez ok. 10 lat) mieli synka Jerzego Lecha14.
- Treść:
W 1924 r. Janusz ukończył studia w Wyższej Szkole Nauk Politycznych w Warszawie i dostał przydział na stanowisko instruktora w Szkole Pilotów w Bydgoszczy. Służbowy Hanriot, na którym szkolił uczniów, miał wymalowane na burtach kadłuba skarabeusze. Meissner wierzył, że przynoszą mu szczęście. A szczęścia bardzo potrzebował, bo latał brawurowo. Jego akrobacje przyprawiały świadków o kołatanie serca – jak wtedy, gdy poprowadził nisko lecącą maszynę między filary mostu na Wiśle, przeleciał nad głowami plażowiczów (i obryzgał ich wodą), po czym wylądował na piasku. Ku mieliźnie rzuciło się co żywo kilka łodzi. Po chwili pilot wchodził już po schodkach na pomost (…) pływalni, śmiejąc się beztrosko, chociaż nieco drapieżnie, równymi i białymi jak reklama Dentosanu zębami (…). Po dwu minutach ukazał się z powrotem, ale już tylko w spodenkach kąpielowych15.
Od 1930 r. pełnił funkcję pilota – instruktora w Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa w Dęblinie. W roku 1933 dostał awans na kapitana i trafił do 2 Pułku Lotniczego w Krakowie. Został dowódcą eskadry treningowej. Miał licencję pilota sportowego i ukończony kurs szybowcowy. Z okazji igrzysk w 1936 r. brał udział w Międzynarodowym Zlocie w Berlinie i zajął piąte miejsce16. W tamtym okresie pasja sportowa musiała jednak ustępować innej: pisaniu.
- Zdjęcie:
, Treść:
Materiał autentyczny
Debiutanckie opowiadanie – Czerwone widmo o nocnym locie nad Morzem Śródziemnym – powstało w ciągu trzech deszczowych dni. Spodobało się, nadeszły pierwsze, skromne honoraria autorskie, a nowy adept pióra rozkręcał się błyskawicznie. Temat chwycił, bo polscy pisarze nie znali się na lotnictwie, a w społeczeństwie stawało się ono coraz popularniejsze. Redaktor „Tygodnika Ilustrowanego” dał Meissnerowi życzliwą radę: Niech pan spróbuje pisać o prawdziwych zdarzeniach i prawdziwych ludziach z krwi i kości. Przecież w lotnictwie jest dość materiału autentycznego!17
Od wiosny do jesieni trwał sezon lotniczy, Meissner spędzał w powietrzu po 8–10 godz. dziennie. Żeby pisać, wstawał przed świtem, zarywał noce. Tak powstała Eskadra, opowieść o wydarzeniach z 1920 r., którą zgodził się opublikować Rój (wydawnictwo założone przez Melchiora Wańkowicza). Następna była Szkoła Orląt, powieść przygodowa dla młodzieży – Meissner opisał tu doświadczenia z okresu szkolenia pilotów i urzeczywistnił swój pomysł na stworzenie nowego rodzaju szkoły lotniczej. To był hit.
Ppor. Stanisław Skalski, najlepszy polski as myśliwski z czasów II wojny światowej uczestnik bitwy o Anglię, jako chłopiec czytał właśnie Szkołę Orląt. Dla wielu przyszłych pilotów stała się ona katalizatorem – sprawiła, że wybrali taką, a nie inną drogę. Do białej gorączki doprowadza mnie, jak ktoś pisze o lotnictwie nie znając jego realiów, nie latając – mówił Skalski. – Myśmy to robili tak, jak na zawodach sportowych: trzeba wygrać i już. Każdy wiedział, jaki obowiązek musi spełnić. I tak to opisuje Meissner.
Książki sprzedawały się znakomicie. Rój kilkakrotnie wznawiał Szkołę Orląt. Meissner był już wtedy cenionym pisarzem, zapraszanym na spotkania autorskie i pogadanki w szkołach. Kochali go czytelnicy i recenzenci. Ma styl mocny, jędrny, piękny, ma przeżycia głębokie i ciekawe (…). Ujmuje swą męskością i żołnierskością, budzi zaufanie i szacunek (…). Śmigłem i piórem wycina sobie drogę naprzód lotnik-literat, poeta i entuzjasta walki, mający mocną rękę, przyzwyczajoną do kierowania sterem, wzrok śmiało sięgający w dal – i serce romantyka! – pisał dziennikarz „Kuriera Nowogródzkiego”19 . Dziennikarze odwiedzali Meissnera w pięknym, nowocześnie urządzonym mieszkaniu przy al. Słowackiego w Krakowie, gdzie opowiadał im o wyniesionym z domu zamiłowaniu do literatury i o literackich idolach (ze szczególnym uwzględnieniem Conrada)20.
- Zdjęcie:
, Treść:
Podstępy losu
Za swoją twórczość literacką otrzymał wiele nagród. Był autorem scenariuszy filmowych, przygotowywał audycje radiowe o tematyce lotniczej, pisał słuchowiska i radził dzieciom, jak mogą rozpocząć przygodę z szybownictwem. Z lotnictwem wojskowym postanowił się rozstać w lipcu 1939 r., pozostał jednak pilotem sportowym w aeroklubie. Lata te wspominał następująco: Wszystko układa się pomyślnie. Tak pomyślnie, że trudno w to uwierzyć. Że czasem podświadomie obawiam się jakichś powikłań, podstępu ze strony przychylnego dotąd losu21. Przeczucie go nie myliło.
Wybuch II wojny światowej zastał Janusza i Krystynę, jego nowo poślubioną żonę, w Krakowie. Pisarz został zmobilizowany i przydzielony do Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotniczych w Dęblinie. Podczas kampanii wrześniowej brał udział w jednym locie bojowym, 19 września ewakuował się do Rumunii. Tam został komendantem oddziału złożonego z 300 polskich lotników. Jesienią przedostał się do Francji, a po jej kapitulacji – do Wielkiej Brytanii. Pozbawiony przydziału bojowego, z nudów zaangażował się w redagowanie czasopisma satyrycznego „Polski Spitfire”. Jedyny numer ukazał się 5 września 1940 r., i to w zaledwie dwóch egzemplarzach. Prześmiewcze teksty nie spodobały się polskim władzom, wszczęto więc dochodzenie. Meissner wziął winę na siebie. Został przeniesiony do rezerwy i zesłany na szkocką Wyspę Węży.
- Zdjęcie:
, Treść:
Potraktował to jak urlop: Zwiedzam malowniczą wyspę Bute, którą można w ciągu dwóch godzin objechać autobusem, pływam w krytym basenie miejskim, uczę się angielskiego, piszę długie listy do Polski i do Francji oraz opracowuję memoriał w sprawie audycji Radia Polskiego w Londynie22. Dręczyło go jedynie to, że dowództwo Polskich Sił Zbrojnych odmawia mu przydziału do personelu latającego.
Z wyspy Bute udał się do Londynu. Został kierownikiem Wojskowej Rozgłośni Radiowej przy Biurze Propagandy Naczelnego Wodza. Stacja nadawała krótki program na falach BBC. Meissnerowi nadal odmawiano możliwości powrotu do lotnictwa wojskowego, co uzasadniano wiekiem i względami zdrowotnymi. Dostał jednak przydział na lotniczego korespondenta wojennego. Spotkałem się z nim w Londynie, w czasie wojny – wspominał ppor. Skalski. – Moi starsi koledzy wyszli spod jego ręki – byli jego uczniami. I jak pokazała wojna, byli uczniami dobrymi. Duża w tym zasługa instruktora, który potrafił nauczyć ich tego rzemiosła23.
Od kwietnia 1941 r. Meissner uczestniczył w lotach bojowych z załogami polskich bombowców. Doświadczenia i przeżycia z tamtych chwil wykorzystał w kolejnych książkach: Żądło Genowefy i L jak Lucy. Obie doczekały się przekładów na języki obce – ukazały się w Anglii, USA, Szkocji, Szwajcarii.
- Zdjęcie:
- Zdjęcie:
, Treść:
To nie jest smętne pożegnanie
W październiku 1942 r., po zwolnieniu ze służby wojskowej, Meissner został dyrektorem Radia Polskiego w Ministerstwie Informacji i Dokumentacji rządu na uchodźstwie. W styczniu 1945 r. objął kierownictwo nad wydziałem propagandy i informacji Polskich Sił Powietrznych. Po zakończeniu wojny zdecydował się wrócić do kraju, gdzie kontynuował pisanie o lotnictwie. Łącznie wydał 48 książek, z czego 33 to pozycje lotnicze (pozostałe – o tematyce marynistycznej, sportowej, wojskowej lub myśliwskiej)24.
- Treść:
Od zakończenia wojny mieszkał w Zakopanem, w 1954 r. został radnym. Doskonale odnalazł się wśród górali. Zaprzyjaźnił się też z dwoma innymi pisarzami mieszkającymi wtedy pod Giewontem: Kornelem Makuszyńskim i Ludwikiem Morstinem. Codziennie przed południem spotykali się w kawiarni Kryształowa, gdzie mieli na stałe zarezerwowany stolik.
Czytelnicy przepadali za Meissnerem, on zaś chętnie wyjeżdżał na wielotygodniowe tournée po całej Polsce. Publiczność zazwyczaj reagowała żywiołowo, śmiała się z dowcipów i wzruszała, gdy pisarz opowiadał ckliwe historie.
W 1956 r. wrócił do Krakowa. Przez ostatnie lata życia pracował nad wspomnieniami – od dzieciństwa aż do wieku dojrzałego25. Ostatni z trzech tomów ukazał się w 1972 r. Autor pisał: Dziś, oddając do rąk czytelnika „Pióro ze skrzydeł”, mam 71 lat. Ale nie jest to z mej strony akt smętnego pożegnania: może ta książka jeszcze nie będzie ostatnia26. Nie była. Rok później opublikowano Moje złego początki.
Janusz Meissner zmarł 28 lutego 1978 r. Został pochowany na cmentarzu Salwatorskim w Krakowie.
- Treść:
Przypisy:
1 Grzegorz Słącz, Janusz Meissner. Życie jak scenariusz, http://www.muzeumlotnictwa.pl/aktualnosci/szczegoly/204 [dostęp: 11 marca 2021 r.].
2 Janusz Meissner, Wspomnienia pilota, t. 2: Wiatr w podeszwach, Kraków 1985, s. 285–286.
3 Tenże, Wspomnienia pilota, t. 1: Jak dziś pamiętam, Kraków 1985, s. 14.
4 Tamże, s. 74.
5 M. Zydler, Meissner, ty źle skończysz!…, „Dziennik Poznański” 1937, nr 58, s. 2.
6 Janusz Meissner, Jak dziś pamiętam, s. 190–191.
7 Tamże, s. 308.
8 Zyta Zarzycka, Grupa Destrukcyjna Konrada Wawelberga [w:] Franciszek Hawranek (red.), Encyklopedia powstań śląskich, Opole 1982, s. 160.
9 Tamże; Mieczysław Starczewski, Działalność bojowa Grupy Destrukcyjnej kpt. Tadeusza Puszczyńskiego „Wawelberga” [w:] Tadeusz Skoczek (red.), Górny Śląsk 1918–1922, Warszawa 2015, s. 222–266.
10 Janusz Meissner, Jak dziś pamiętam, s. 358.
11 Zyta Zarzycka, Grupa Destrukcyjna Konrada Wawelberga, s. 160; taż, Akcja „Mosty” [w:] Franciszek Hawranek (red.), Encyklopedia powstań śląskich, s. 14–15; Mieczysław Starczewski, Działalność bojowa Grupy Destrukcyjnej kpt. Tadeusza Puszczyńskiego „Wawelberga”, s. 222–266.
12 Dowództwo Grupy „Wawelberg”, Rozkaz dzienny nr 19, 5 lipca 1921 r. [w:] III Powstanie Śląskie – Grupa Wawelberga, Rozkazy organizacyjne i dzienne, I.130.6.2, Centralne Archiwum Wojskowe, https://wbh.wp.mil.pl/c/scans/powstania/dzial_i/i_130_6/i_130_6_2. pdf [dostęp: 11 marca 2021 r.].
13 Janusz Meissner, Jak dziś pamiętam, s. 395.
14 Meissner Janusz [w:] Jadwiga Czachowska, Alicja Szałagan (red.), Współcześni polscy pisarze i badacze literatury. Słownik bibliograficzny, Warszawa 1997, s. 341.
15 M. Zydler, Meissner, ty źle skończysz!…, s. 2.
16 Jerzy R. Konieczny, Tadeusz Malinowski, Mała encyklopedia lotników polskich, Warszawa 1983, s. 109.
17 Janusz Meissner, Wiatr w podeszwach, s. 155.
18 Polskie Radio, Wspomnienia pilotów o Januszu Meissnerze w audycji „Notatnik kulturalny” (PR, 6.03.1978), https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1063523, Janusz-Meissner–pionier-polskiego-lotnictwa [dostęp: 4 marca 2021 r.].
19 W. Ch., Śmigłem i piórem, „Kurjer Nowogródzki” 1932, nr 5, s. 2.
20 Kpt. Janusz Meissner, laureat III nagrody „Polski Zbrojnej”, „Polska Zbrojna” 1936, nr 352, s. 3.
21 Janusz Meissner, Wiatr w podeszwach, s. 380.
22 Tenże, Wspomnienia pilota, t. 3: Pióro ze skrzydeł, Kraków 1985, s. 45.
23 Polskie Radio, Wspomnienia pilotów o Januszu Meissnerze.
24 Izydor Koliński, Pisarz lotniczy – Janusz Meissner, https://www.infolotnicze.pl/2013/03/28/pisarz-lotniczy-janusz-meissner/ [dostęp: 11 marca 2021 r.].|
25 Janusz Meissner, Pióro ze skrzydeł, s. 344.
26 Tamże, s. 345.